W drodze do igrzysk (I)
Data: 21.09.2021,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
sport,
Masturbacja
Autor: CichyPisarz
... Też chciały znaleźć się na podobnym miejscu w historii. Od lat szukały formy, ostatnio doszło do zmiany w ekipie, co dobrze wróżyło na przyszłość.
- Mmmh! Nie wiem, co bym bez tego zrobiła - mruknęła rozgrzana Daria. - Tygodnie bez faceta dają popalić - westchnęła, bo przyjaciółka z osady wioślarskiej właśnie zaczęła trafiać ze swoimi pieszczotami w dziesiątkę. Kochała takie chwile.
- Na szczęście mamy siebie - powiedziała bez większych emocji Ula. - Bez facetów też się da odprężyć, co? - zapytała retorycznie, bo widziała przecież jak tyłeczek Darii tańczył jej przed oczami w poszukiwaniu odpowiedniego kąta natarcia. Partnerka klęczała na łóżku tyłem do niej, poruszając szczupła talią jak tancerka, obejmując ramionami poduszkę, w którą wciskała twarz, by tłumić oznaki erotycznej radości.
- Ale ty mnie znasz - jęknęła, zachwycona. - Poruszaj nim trochę szybciej - zażyczyła sobie.
Ula przyspieszyła, co miało natychmiastowe odzwierciedlenie w tłumionych poduszką pomrukach czerpiącej przyjemność Darii.
- Parę lat już się znamy, więc... - zaznaczyła rozbawiona Ula.
- Nigdy nie będę żałować, że wtedy... na obozie w Wysokiej Górze... O kurwaaahhh! Ale mi dobrze robisz - wtrąciła rozpalona do czerwoności Daria, nie potrafiąc zapanować nad zmysłami i językiem.
- Wtedy co przyszłam do ciebie po kłótni z mężem? - przypomniała motywy i szczegóły pamiętnego spotkania. - Ale mnie wtedy wkurzył, pamiętam jak dziś, że pierwszy raz w życiu rzuciłam telefonem - zaśmiała ...
... się.
- Tak. Ale mnie wtedy zaskoczyłaś. Zwolnij na chwilkę. Yhym, tak - zacisnęła usta i przymknęła powieki, by doświadczać astralnego wręcz uniesienia.
- Sama siebie zaskoczyłam. - Na przywołanie wspomnienie uniosła kącik ust. Nie planowała wtedy nic takiego, po prostu samo wyszło. A Daria osiągnęła w końcu to, na co ją od pewnego czasu namawiała. To przyjaciółka sprowokowała całe zajście. - Doszłaś?
- Czyli jeszcze nie znasz mnie tak dobrze - stwierdziła i wplotła w szereg cichych jęków frywolny uśmiech, a zarazem mały prztyczek w stronę przyjaciółki, bo ta nie trafiła z podejrzeniem. - Ale jestem już blisko. Mistrzynią jesteś - pochwaliła wrażliwość, rytm i tempo pracy dłoni przyjaciółki.
- Mam nadzieję. To się okaże w trakcie sezonu. Chciałabym - zaśmiała się. Celowo mówiła o sportowych aspiracjach, choć wiedziała, co miała na myśli Daria.
- Mmh, och, yss! Ale mi dobrze! - Przez chwile dość głośno werbalizowała emocje. - Zrobisz to? - bardziej powiedziała, niż zapytała, zawstydzona swoją prośbą Daria. Jeszcze do tego nie przywykła, choć wiedziała, że Ula nie ma z tym najmniejszego problemu i traktuje to, na jej życzenie, jak sprawdzony środek do celu. Do sportowych treningów też podchodziła zadaniowo, wręcz pragmatycznie i była gotowa na wszystko. Nie marudziła, nie narzekała, sukcesu dopatrywała się w działaniu. A później nawet złego słowa na trenerkę nie powiedziała, jakby ciężka jednostka treningowa, gdzie mięśnie paliły, a oddech pogłębiał się do skrajnie ...