Króliczek
Data: 02.10.2021,
Kategorie:
studentka,
Zdrada
miłość,
dramat,
mało akcji i seksu,
Autor: XXX_Lord
... korytarz. O dziwo wymioty zniknęły jak ręką odjął. Czyżby żołądek na swój przewrotny sposób chciał mi zakomunikować ważną wiadomość ?
- I jak? - Bartek ma zaniepokojoną minę - wszystko w porządku?
- Tak - silę się na uśmiech - idziemy.
Majowe słońce grzeje dość mocno w plecy. Slalomem mijamy samochody na parkingu kierując się w stronę przystanku tramwajowego.
- Bartek - zatrzymuję się obok wiaty - mam ci coś ważnego do powiedzenia.
Mój chłopak patrzy na mnie krzywiąc się od oślepiającego słońca. Chce mi się płakać, kiedy widzę jego bezradny wyraz twarzy.
- Coś się stało? Jesteś chora?
- Nie, jestem w ciąży.
Zamienia się w słup soli i kilkanaście sekund spogląda na mnie w kompletnym bezruchu wstrzymując oddech.
- Na pewno? Skąd wiesz?
- Zrobiłam test w gabinecie u lekarza. Policzyłam, że okres spóźnia mi się o prawie dwa tygodnie. Mam powiększone i nabrzmiałe piersi. To są objawy ciąży.
Strach i przerażenie w jego oczach. W co ja się wpakowałam?
- O kurwa - wzdycha ciężko - co my zrobimy?
Wiedziałam cholera! Potrzebuję od niego wsparcia, a on zachowuje się jak dzieciak.
- Jedźmy do domu - bierze mnie za rękę.
Pół godziny później wchodzimy do mieszkania. W trakcie drogi powrotnej nie odezwaliśmy się do siebie nawet jednym słowem.
- Usuniesz? - robi mi się słabo.
- Słucham? - nie wierzę w to co słyszę - Bartek, potrzebuję żebyś był teraz ze mną i wspierał mnie, a ty - zaczynam płakać - rzucasz mi kłody pod nogi. Ty gnoju, ty ...
... niedojrzały gówniarzu! Ty pieprzony dzieciaku! - uderzam go pięścią w tors.
- Przecież brałaś pigułki, jak to się stało? - panika w jego głosie jest aż nadto słyszalna. Cofa się i podnosi ręce broniąc się przed ciosami.
- Brałam i co z tego? To nie ma już żadnego znaczenia. Żadnego, rozumiesz? Nie zadziałały! Noszę w sobie twoje dziecko, a ty chcesz żebym zabiła cząstkę siebie i ciebie? Tego niewinnego maluszka, który rośnie we mnie z każdą chwilą? - łzy płyną po mojej twarzy.
- Natka, jak sobie to wyobrażasz? Nie pracujesz, oboje studiujemy, nie mamy pieniędzy na utrzymanie siebie, a co dopiero dziecka. Musisz to zrobić - zniża głos do szeptu - mam oszczędności. Pojedziemy do Niemiec i usuniesz. Będę z tobą do samego końca.
- Nigdy tego nie zrobię! Nigdy! Poza tym - waham się chwilę - wiem, że mnie nie kochasz, a ja nie kocham ciebie. To co się wydarzyło dzisiaj...
Płacz odbiera mi mowę. Opuszczam przedpokój nie kończąc zdania. Wyciągam walizkę z szafy i zaczynam wrzucać do niej ciuchy.
- Co ty robisz? Przestań się wygłupiać, Natka! - jest bliski paniki.
- Odchodzę - ocieram łzy dłonią - dałeś mi do zrozumienia, że nie chcesz tego dziecka, a ja nie potrafię i nie chcę już z tobą być.
Kilka minut później walizka jest już niemal spakowana, w mojej głowie układa się plan.
- Natka, proszę - Bartek klęka przede mną chwytając się ostatniej deski ratunku.
- Wstań - całkowicie uspokojona biorę go za rękę - jesteś dobrym i miłym chłopakiem. Znajdź sobie ...