Śmierć i pożądanie w Zamku Tornis
Data: 03.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
bdsm
niewolnica,
Autor: dzien_i_noc
... skórą wbijała się raz za razem, nie dając nawet chwili wytchnienia. To był jego plan, mężczyzna zauważył żądzę w oczach strażnika, a miał dziś dobry humor. Postanowił doprowadzić Valerie do orgazmu na jego oczach, przy pomocy jego własnej broni.
Właściwie, to humor zaczął mu dopisywać, od kiedy Kruczyca wpadła w jego ręce.
Kobieta wiła się pod wpływem pieszczot Maelstroma, pomysł ze sztyletem wyjątkowo przypadł jej do gustu, uwielbiała czuć się wypełnioną...
Zaczęła jęczeć, krzyczeć i błagać o więcej.
Nie zapomniała o strażniku, którego traktowała jak wisienkę na torcie (umięśnioną i jurną wisienkę). Kiedy tylko znajdowała chwilę wytchnienia patrzyła na niego niewinnymi oczami, rozchylając przy tym sugestywnie usta. Tak jakby była bezbronną dziewicą, a on ziszczeniem wszystkich jej marzeń o twardym penisie penetrującym jej nieśmiałą szparkę.
Tak, takie gry zawsze dodawały pikanterii.
Cóż, ale on i jego prącie stanowili zaledwie dodatek. Lord Maelstrom był głównym daniem. Valerie podobało się jego opanowanie, ceniła w mężczyznach umiejętność trzymania pożądania na wodzy, nawet jeśli niekontrolowany szał namiętności potrafił sprawić więcej przyjemności; tak czy tak, opanowanie sugerowało inteligencję, a ta była nie do przecenienia w miłosnych rozgrywkach; brutalna siła jako taka była niezaprzeczalnym atutem, ale jeśli połączyć ją z pomyślunkiem, mężczyzna potrafił uczynić z kobietą cuda.
Liczyła na to, liczyła, że Iorach jej nie zawiedzie.
Nie minęło ...
... wiele czasu, kiedy Kruczycę zalała fala orgazmu. Mężczyzna cały czas patrzył na nią nieprzeniknionym spojrzeniem. Delektował się wyrazem twarzy kobiety, rozkosz tak bardzo potrafiła przypominać ból, a jeśli połączyć jedno i drugie powstawała wybuchowa mieszanka, do której Maelstrom miał szczególną słabość.
Mężczyzna wyciągnął rękojmię sztyletu z Valerie. Przedmiot był mokry od soków i pachniał kobiecością.
Mężczyzna oddał broń jej właścicielowi.
- To wasze, strażniku. Odmaszerować.
Strażnik odebrał ostrze z nabożną czcią i potężną erekcją. Chwilę mu zajęło, zanim dotarła do niego druga część rozkazu.
W końcu wyszedł.
- I co ja mam z tobą zrobić, Valerie Corax zwana Kruczycą? - spytał Iorach i podniósł jej głowę za podbródek. W ręku trzymał obrożę. - Co mam zrobić z kobietą, która została przysłana, by mnie zabić, a mimo to błagała, żebym ją wziął?
, pomyślała,
Nie powiedziała tego na głos, chciała jeszcze trochę pobyć uległą dziewczynką; było jej żal, że zabawa najwyraźniej dobiegała końca. Powinna dalej starać się go zamordować, tylko że w obliczu jego nowo odkrytej nieśmiertelności było to nieco kłopotliwe. Wskazany byłby taktyczny odwrót. Ucieczka. A szkoda, bo naprawdę słodko czuła się będąc nadziana na sztylet jego oficera, nie mówiąc już o tym, że miała ogromną ochotę na prącie Ioracha.
- Nie wiem, panie - odparła pokornie, było jeszcze trochę na czasu na szczyptę przyjemności, na rolę, w której było jej tak dobrze.
- Powinienem cię zabić, ...