1. Cud


    Data: 09.10.2021, Kategorie: szpital, Nastolatki niepewność, Autor: MrHyde

    Lekarka przyznała, że to cud, że żyję. Podejmując się terapii, wszystkich oszukali, i mnie, i ZUS, i samych siebie. I przechytrzyli złośliwy los.
    
    – Im człowiek młodszy, tym szybciej postępuje choroba. Najczęściej możemy się tylko przyglądać, jak rak zjada pacjenta, i podawać coraz silniejsze opioidy. Chemia działa w dziesięciu procentach. Wyleczyć udaje się jednego na tysiąc. A pan, panie Jurku, jest młody i żyje. Tomografia nie wykazuje nawrotu. Gratuluję. Oby tak dalej.
    
    – Gratulacje nie mnie się należą, tylko pani – odpowiadam uprzejmie, zerkając między poły białego fartucha odkrywające pstrokatą sukienkę w kwiaty i głęboki dekolt.
    
    Jeden z towarzyszy niedoli nazywa panią doktor Antytezą. Antytezą śmierci. To piękna i trafna metafora. Radosne usposobienie tej kobiety czyni cuda, co potwierdzi wielu pacjentów. Jednak w moim wypadku cud nie ma na imię pani doktor, lecz bardziej pospolicie Ania.
    
    Ludzie, zwłaszcza nieskażeni nauką, wierzą w najprzedziwniejsze rzeczy. W energię roślin, czakramy i pamięć wody. W to, że AIDS wyleczyć może zdeflorowanie dziewicy. Im głupszy wymysł, im bardziej cudowny, tym silniej wierzą. A ja nie wierzę, tylko wiem na pewno, że mnie uratowała Ania. Mówiąc wprost rozkoszna pipka Ani, a bardziej górnolotnie, ciekawość wnętrza tej anielskiej dziewczyny.
    
    Ulokowali mnie w dwuosobowym pokoju razem z emerytem, panem Kaziem. W porównaniu do mojej łysej glacy, staruszek mógł się pochwalić bujną czupryną. Chemia, którą dostał, okazała się ...
    ... łagodną dla siwych włosów. Niezbyt wysoki, ale dobrze zbudowany, postawny mężczyzna wyglądał zdrowo. Sprawiał wrażenie silnego, statecznego. Zarażał pewnością siebie. Gaduła nie z tej ziemi. Siedem dych na karku, na czole zmarszczki, ale w duszy młodzieniaszek. Jeszcze mu baby w głowie. Notorycznie podrywał pielęgniarki.
    
    – O, kroplóweczka, platyneczka! Czarująco pani wygląda, pani Agatko. Taka uśmiechnięta z samego rana. No, no!
    
    A do mnie szeptem, jak tylko biały kitel zniknął za narożnikiem:
    
    – Kroplóweczka, dupeczka jak gruszeczka. Panie Jurku, życie jest piękne, głowa do góry! Zapamiętaj pan, najgorsze co może spotkać mężczyznę, to uwierzyć klechom w bajki o piekle i niebie. Trząść się o czyste sumienie, zamiast wyrywać dupcie. Wy młodzi tego nie doceniacie. Ale dupcie są najważniejsze. Tylko przez nie i dla nich się żyje. No co, źle mówię?
    
    – Nie, nie. Ma pan rację, panie Kaziku. – Z prawdą się nie polemizuje.
    
    Tylko Antytezę zostawił w spokoju, mówiąc, że ona nie dla niego.
    
    – Gdzie mi tam do doktórki z moją impotencją! O, pan, panie Jurku, to co innego. Panu nie odmówi.
    
    Na drugi dzień, tylko się obudził, powiedział, że spodziewa się gości.
    
    – Muszę z góry przeprosić za zakłócenie spokoju. Mam nadzieję, że nie masz pan nic przeciwko temu.
    
    – Oczywiście, że nie mam, panie Kaziku. Jak tylko będę mógł, to wyjdę na trochę. Zostawię pana z rodziną.
    
    – A, nie. Nie trzeba wychodzić. Poznasz pan moją wnuczkę – uśmiechnął się szeroko, ukazując komplet ...
«1234...17»