1. Blask księżyca (I)


    Data: 18.10.2021, Kategorie: horror, Nastolatki Autor: Fetyszysta

    ... w...
    
    - Och! Doskonale! – wykrzyknął pan Brown, przerywając Jamesowi – Niechże się pan niczym nie martwi. Kiedy spotyka się dwóch gentlemanów z umysłami otwartymi na świat, nigdy nie zabraknie im tematów do ciekawej, rozwijającej rozmowy. I nigdy nie przegapią okazji do wymienienia twierdzeń i własnych przekonań na interesujące ich tematy. W żadnym wypadku nie powinien się pan przejmować moim wiekiem i jak pan to ujął, doświadczeniem. Nie jestem człowiekiem gardzącym młodszych od siebie. Jestem otwarty na... młodą krew – roześmiał się cicho.
    
    James dostał gęsiej skórki.
    
    - To jakiś cholerny psychol, oszalał od siedzenia w zamknięciu – rozmyślał gorączkowo młodzieniec. Zastanawiał się nad możliwymi sposobami ucieczki z tej cholernej jadalni. Oddalenia się od tego podstarzałego wariata.
    
    Kłopotliwą ciszę przerwał pan Brown,
    
    - A jak się pan czuje w moim domostwie? Czy pokój panu odpowiada? – zagadnął.
    
    - Jest jak najbardziej wystarczający. Dziękuję.
    
    - A pierwsze wrażenia? – mężczyzna nie odrywał wzroku od młodzieńca.
    
    James nerwowo spojrzał w te czarne, straszne oczy. Odbijał się w nich migoczący po drugiej stronie jadalni ogień.
    
    - To jakiś cholerny nawiedzony dom wariatów, twoja żona nie potrafi zajmować się własnymi dziećmi, twoje bachory są niewychowane i zamknięte w sobie, a ty przypominasz mi Draculę, który stanowczo za długo siedział zamknięty w piwnicy – młodzieniec wypowiedział to w myślach i natychmiast po tym rzekł – Ma pan wspaniałą żonę i ...
    ... dzieci, a dom jest piękny – uśmiechnął się, pragnąc dodać słowom nieco ciepła.
    
    Pan Brown milczał bardzo długo, przypatrując się mu. Tym razem bez cienia uśmiechu. W końcu westchnął.
    
    - Na pewno jest pan zmęczony po podróży. Powinien się pan położyć.
    
    James, rad, że udało mu się zakończyć rozmowę, wstał i powiedziawszy słowa pożegnania ruszył energicznie ku drzwiom jadalni. Położył rękę na klamce, kiedy usłyszał ponownie zimny głos pana Browna.
    
    - Mam nadzieję, że dziećmi opiekuje się pan lepiej niż kłamie – młodzieniec poczuł nieprzyjemne gorąco w środku – do widzenia – dodał pan Brown.
    
    Do końca nie wiedząc co robi, James wbiegł po wysokich schodach i po chwili był już w swoim pokoju. Przekręcił klucz w drzwiach i usiadł na łóżku. Za oknem było już zupełnie ciemno. A przecież nie rozmawiali tak długo! Młodzieniec czuł się potwornie. Jakby dopiero co był naocznym świadkiem jakiegoś straszliwego wypadku samochodowego. Wciąż mając w głowie widok ciemnych, świdrujących oczu pana Browna opadł powoli na poduszki i zapadł w płytki, niespokojny sen pełen mówiących coś do niego domowników tego wielkiego, strasznego domu.
    
    Wczesnym rankiem obudził się leżąc wciąż w tej samej pozycji, w ubraniu, tak jak zasnął. Przez okno wpadały do pokoju promienie słońca. Drobinki kurzu wznosiły się w powietrzu jak maleńkie owady. James zabrał z torby podróżnej swoje przybory toaletowe i wyszedł na korytarz, nasłuchując. W domu, jak zawsze, zdawała się panować absolutna cisza. Skradając się ...
«12...8910...15»