Życie lubi zaskakiwać
Data: 14.05.2019,
Kategorie:
rodzina,
Nastolatki
Pierwszy raz
zakazany owoc,
Autor: CichyPisarz
... dżentelmeńskie zachowanie się towarzysza wyprawy.
- Pewnie, spoko.
Gabrysia kilka razy upewniała się, że on stoi tyłem do niej. Sama zrobiła podobnie, bo w razie gdyby, mogła ukryć swoją tajemnicę przed wzrokiem kuzyna. Stał jak przysłowiowy słup soli. Szybko zdjęła mokre ciuchy i poczuła dziwną obawę. Energicznie spojrzała w stronę Włodiego, ale on stał tak, jak się umawiali. Z tego całego pośpiechu, przygotowane wcześniej szorty, jak na złość nie chciały dać się założyć. Jedna stopa już weszła w nogawkę, druga zablokowała się na zagięciu materiału, straciła równowagę i goła noga musiała powrócić do stabilnej postawy. Stała w rozkroku z nasuniętą nogawką na jedną nogę do wysokości kolana, a druga zapewniała równowagę.
W tym momencie Władek uznał, że operacja już się zakończyła, i tak dał jej więcej czasu niż potrzebowała. To było tylko przebranie spodenek. Pytając się, czy już, obracał się w jej stronę pewny, że kuzynka stoi i pewnie naśmiewa się z jego rycerskiej postawy. Widok krągłego gołego pośladka, a przede wszystkim ciemniejszego obszaru tuż pod nim wyzwoliły w ciele szereg ciepłych fal emocji. Przeszyły go niczym ściskający ból z tą różnicą, że były niezmiernie przyjemne.
- Ej! Miałeś nie patrzeć! - oburzona ścisnęła nogi i zgięła biodra, stając bokiem do niego.
- Myślałem, że... - nie wiedział, co powiedzieć, bo przecież nie zrobił tego celowo.
- Wszystko powiem... - urwała, bo nie musiała nic więcej wyjaśniać. Postraszyła go rodzicami.
- ...
... Sorry, naprawdę myślałem, że już... - nie zdążył dokończyć.
- Żartowałam! - zaśmiała się z jego przejęcia się tak błahym zdarzeniem.
Tak naprawdę nie był to dla niej problem, a nawet liczyła, że będzie podglądał. Miała już dość monotonii tych wczasów. Powinno się w końcu zacząć coś ciekawego dziać, by nie umarła tu z nudów. Żagle - spoko, ale ile można udawać przed rodzicami i rodziną grzeczną dziewczynkę. Gdyby nie Maja, Włodiego już by owinęła wokół palca.
- Co? - zapytał zaskoczony jej słowami. Nie wiedział, czy dobrze ją zrozumiał.
- Nie bądź taki grzeczny. Co, nie widziałeś nigdy nagiej dziewczyny? - pytanie nasycone było czystym powątpiewaniem.
- Nie, no... widziałem, ale... to było dawno... Byliśmy dziećmi.
- Niech zgadnę, Majkę?
Kiwnął głową na znak potwierdzenia. Wciąż patrzył między uda Gabrysi, bo ta teraz stanęła dumnie na wprost niego, a spodenki wylądowały na ziemi. Zdawał się być jak ze snów. Pasek owłosienia łonowego kierował uwagę gapia niżej, w miejsce, gdzie między udami rysowały się pofałdowane elementy dziewczęcego sromu. Cwaniacki uśmieszek kuzynki ośmielił go na tyle, że nawet nie uciekał już wzrokiem od tej cudownej wizualizacji. Przeszywał go dreszcz za dreszczem, a każdy kolejny oddech zdawał się być głębszy niż poprzedni.
- Wyskakuj ze swoich. Jak ty… się rozbierzesz, to… ja nie będę zakładać - wskazała spodenki pałętające się na trawie u jej stóp.
Zaśmiała się. Jego mina była z typu tych, uznawanych za bezcenne. Widać było, że ...