Porwanie (I)
Data: 25.10.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
Autor: MarekDopra
Monika, ze słuchawką w dłoni, obróciła się w swym dyrektorskim krześle i poprawiając żakiet nacisnęła przycisk łączący ją z sekretarką.
- Małgosiu – powiedziała stanowczym tonem, jakim lubiła się zwracać do innych – ostatni raz mówię. Nie łącz mnie już z nikim, choćby kolejny drugi po Bogu się znowu dobijał.
- Ale... – głos w słuchawce był lekko przestraszony.
- Skończyłam – ucięła ostro – jestem od trzech godzin na urlopie i dawno mnie tu nie ma – dokończyła odkładając słuchawkę.
Bycie dyrektorką banku miało wiele zalet, bardzo przeliczalnych, szczególnie w powiązaniu z potrzebami wymagającej trzydziestoośmiolatki, lecz wiązało się także z pewnymi drobnymi niedogodnościami, jak na przykład całkowity brak życia osobistego, ciągły stres i praktyczne wyeliminowanie ze słownika takiego wyrażenia jak "czas wolny". W jakimś stopniu rekompensowała to dyskretna, ale najlepszego gatunku biżuteria, którą Monika miała na sobie, i kostiumy szyte na miarę u renomowanych krawców, idealnie opinające się na jej krągłych biodrach, eksponujące opalony biust dojrzałej kobiety. Ale już dawno postanowiła sobie, że tym razem z urlopem będzie inaczej.
Monika westchnęła. Czekała ją jeszcze jedna ważna rozmowa. Być może najważniejsza w ciągu ostatnich kilku lat. Wstrzymując oddech wyciągnęła komórkę z niedawno zakupioną kartą prepaid, której nie używała w żadnym innym celu niż ten jeden. Przyłożyła chusteczkę do mikrofonu, by jej głos był nierozpoznawalny i wybrała jedyny kontakt, ...
... który miała na liście. Po kilku sygnałach usłyszała męski głos.
- Rychło w czas...
- Bez nerwów – odpowiedziała najspokojniej jak potrafiła – pieniądze już macie. Przynajmniej pierwszą część. Druga po pracy. Wszystko tak jak było ustalone. Dziś w nocy. W kopercie z pieniędzmi jest klucz, o którym mówiłam i adres. To sprawdzone i nie będzie żadnych problemów. Proste zadanie i wszystko ma być zrobione zgodnie z planem. – Ostatnie słowa "zgodnie z planem" starała się powiedzieć jak najwyraźniej. – Rozumiesz? - nie czekając na odpowiedź kontynuowała ważąc każde słowo – macie ją uprowadzić, a po tygodniu ma być odstawiona w umówione miejsce. Co z dziwką tam zrobicie, to mnie nie obchodzi, ale ma być dostarczona w całości, bez żadnych uszkodzeń, śladów i tym podobnych – mówiła to już kilka razy, ale kolejny raz o tym przypomniała. Na wszelki wypadek dodała – tylko wtedy dostaniecie drugą część kasy. Czy to jest jasne?
- Rozmawiasz z profesjonalistą – odezwał się głos w słuchawce. Wiedziała jedynie, że ma na imię Robert. Tylko raz widziała rozmówcę i to z daleka. Na dodatek przez ciemne okulary, by nie być rozpoznaną. Wciąż miała w pamięci tego wysokiego, szczupłego bruneta koło trzydziestki w rozpiętej pod szyją, śnieżnobiałej koszuli. Taki lekko latynoski typ, przenikliwym wzrokiem obserwujący otoczenie. Mimo odległości zwróciła uwagę na jego zadbane dłonie i wypolerowane na błysk buty. Wyglądał na niezwykle opanowanego i spokojnego, ale wiedziała, że to typ spod ciemnej ...