1. Porwanie (I)


    Data: 25.10.2021, Kategorie: Brutalny sex BDSM Autor: MarekDopra

    ... drugi... poczuła jeszcze jeden impuls tam w środku i jej oprawca przestał się ruszać na chwilę. Przyduszona chciała zrzucić go z siebie, ale nie miała dosyć siły. Przygnieciona słuchała jego ciężkiego oddech przy swym uchu.
    
    Dopiero po chwili poruszył się. Wstał, dał jej klapsa na cześć i zapinając rozporek ze słowami "oj mamuśka, mamuśka" wyszedł zostawiając ją, poprawiającą sobie koszulkę i kulącą się na pryczy.
    
    No tak. Tego można się było spodziewać. Właśnie dlatego nigdy nie gustowała w młodszych. Rach ciach i załatwione. Choć z drugiej strony, gdy sobie przypominała ten jego kipiący testosteronem, napalony na nią wzrok, przechodziły ją dziwne ciarki. Monika rozłożyła się na pryczy odpoczywając i przeżywając, w jaki sposób z nią postąpił ten rosły młodzian.
    
    Jednak po chwili przekonała się, że młodość u mężczyzny ma także zalety. Nie minęło kilkanaście minut, a znowu usłyszała kroki na schodach. Tym razem Jurek złapał ją za ręce rozkładając na łopatkach, przygniatając swym ciałem. Teraz jego gra wstępna ograniczyła się do podniesienia jej koszuli i półminutowego macania całego jej wywijającego się ciała, zanim rozszerzył jej uda siłą i wtargnął w nią bezceremonialnie. Dysząc ciężko posuwał ją, przygniatając całym swym cielskiem i choć Monika znowu poczuła się całkowicie zdominowana, nie zdążyła się jeszcze odpowiednio rozgrzać, by poczuć ponownie te ekscytujące ciarki. Po chwili okazało się, że Jurkowi zebrało się na sentymenty i zaczął na siłę wciskać swój język ...
    ... w jej usta. Teraz była atakowana od dołu, do tego jego ciężka dłoń trzymała ją mocno za pierś, a u góry jego język wdzierał się w nią zachłannie. Tego już było za wiele. Starała się wyswobodzić choć swe usta, gdyż nie uważała, że jeden z tych karków, których czasem widywała na ulicach rzucających żenującymi dowcipami był dla niej odpowiednim partnerem. Na dodatek ta różnica wieku. Ale ta jego siła, przed którą nie umiała się obronić, to jego proste podejście do niej jako kobiety, ta jego męska bezceremonialność sprawiały, że Monika zawstydziła się na samą myśl, co by było gdyby uległa i wpuściła dotykając swoim językiem jego języka... to odczucie było odpychające, ale i w dziwny sposób przyciągające... i wtedy zachciała sprawdzić, jakby to było. Tam na dole brana bez liczenia się z jej zdaniem, a w ustach ta oznaka uległości... Jej usta rozwarły się lekko, a języki spotkały się. Ciągle się broniąc gdzie indziej, wpuściła jego język do siebie i zaczęła owijać go swoim. To było z jednej strony tak upokarzające, jak osoba z jej pozycją oddaje swą godność jakiemuś ulicznemu koksiarzowi, a z drugiej... tak mocno nie mogła się temu oprzeć. Już prawie nie kryjąc się z tym ocierała zapamiętale swoim językiem o jego język i z każdą sekundą rosło jej podniecenie. Przez chwilę poczuła się całkowicie zdominowana, a broniła się już tylko po to, by poczuć jak mało tutaj znaczy jej opinia. On dopychał ją mocno, a ona wywijała się już nie w obronie, a od deszczy, które przeszywały jej ciało ...
«12...91011...17»