Porwanie (I)
Data: 25.10.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
Autor: MarekDopra
... przy każdym pchnięciu. Już prawie całkiem oddała się w jego posiadanie cała sobą, a nie tylko fizycznie... i wtedy... jego oddech zamarł i... poczuła w środku jak jego energia tryska w niej zabierając ze sobą cały samczy wigor...
Przyszedł do niej jeszcze dwa razy... wyrywając ją ze snu i choć za każdym razem trwało to za krótko, co powodowało lekką irytację, Monika jednak w jakimś stopniu poczuła się dziwnie spełniona. Sama świadomość, jak działa na krążącego w tę i z powrotem młokosa i jak nie może się on powstrzymać, by nie wyładować się na niej, i jak szybko przy niej osiąga spełnienie, był czymś, czego dawno nie przeżyła.
Zbudził ją dźwięk otwieranych drzwi. Było już późne popołudnie. Odruchowo skuliła się i zacisnęła profilaktycznie uda widząc w drzwiach Jurka. Tym razem był on jednak jakiś bez energii, jakby niewyspany i czymś wykończony. Trzymał w ręku metalową, podrdzewiałą tacę, na której leżał popękany talerz z czymś, co wyglądało na jedzenie. Monika zakrywając się kocem obserwowała go czujnie jak zbliża się i kładzie tacę na stoliku obok. Była przygotowana na wszystko, że znowu posłuży jako dziewka do rozrywki dla Jurka, ale całkowicie zniknęła gdzieś jego wczorajsza ruchliwość i energia. Przestępując z nogi na nogę wyszedł ziewając. Monice przemknęło przez myśl, że wykończyła chłopaka i pojawił się w jej głowie jakby cień satysfakcji. Ale dopiero gdy drzwi się za nim zamknęły, odetchnęła.
Jedzenie nie nadawało się do niczego, ale nie mogła za dużo ...
... wymagać od "hotelu" tej klasy, w którym właśnie przebywała. Nie była przyzwyczajona do takich warunków. Pomyślała, że właśnie w tej chwili lądował na Karaibach samolot, na który miała zabukowany lot, na wszelki wypadek. Tu służyła jedynie za maskotkę dla jakiegoś napalonego dryblasa. Na dodatek była pełna najgorszych przeczuć co do dalszego swego losu uwięzionej. A tam... wszędzie czyhające na nią luksusy, turkusowe morze, przemiła obsługa kłaniająca się w pas, reagująca na każde najmniejsze skinienie, ocean komplementów i kwiatów, którymi była obsypywana i tak co kilka miesięcy, rok do roku, aż do... zrzygania.
Mijały kolejne godziny i mimo przejęcia sytuacją, nuda zaczęła dawać jej się powoli we znaki. Z dołu słyszała jedynie chrapanie, przerywane tylko dwa razy odgłosem kroków i spłuczki w toalecie. Zaczynało się już powoli ściemniać, gdy usłyszała odgłos auta za oknem, jakiś trzask drzwiami, odgłosy rozmowy, z której fragmentów wywnioskowała, że Tomasz (zapewne ten facet z bliznami) zmienia Jurka, a po chwili samochód odjechał. Zapanowała cisza. Monika skuliła się znowu na swej pryczy. W jej głowie znowu zaczęły szaleć różne emocje... strach, niepewność, a także pewnego rodzaju ciekawość tego, co się wydarzy. Spodziewała się wkrótce usłyszeć kroki na schodach. Jednak mijały kolejne minuty, a nic takiego się nie działo. Po godzinie, gdy już zaczęła wątpić w swą znajomość ludzkich zachowań, usłyszała odgłos nieśpiesznych kroków na schodach. Skuliła się w narożniku, do którego ...