Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
... wcisnąć na siłę, a nie tylko ocierać. Ewidentnie chciał udowodnić swoją męskość. Zbyt giętki sprzęt mu to uniemożliwiał, a na pewno bardzo przeszkadzał.
- Zaraz będziesz kwiczeć jak zarzynana locha - mówił z dumą, co ona zbyła ukrywanym uśmieszkiem. Facet musi się dowartościować - skomentowała w myślach.
Sporą część drugiego podejścia ruchał ją miękką fają i tylko ostatnie sekundy, najwyżej trzydzieści, czuła w sobie prawdziwego faceta. Tylko, co z tego, skoro stosunek od wepchnięcia giętkiego prącia do wytrysku, w sumie trwał najwyżej dwie minuty. Tym razem wylał skromniutką porcję ejakulatu na gładką taflę pośladka. A wzdychał i mruczał, jakby pieprzył ją pół nocy i po męczarniach doszedł, odnosząc doniosły triumf lub czując wybawienie .
Ubierając się, milczał. W ogóle zdawało się, że go już nie ma. Nawet cicho oddychał, jakby się wstydził swojej obecności. Marlena wiedziała też, dlaczego kilka minut siedział na łóżku, zanim wyszedł. Przecież nie mógł wyjść za szybko.
Trzask energicznie zamykanych drzwi, upewnił ją, że została sama. Nasłuchiwała odgłosów zza ściany i usłyszała przechwałki Rewolwerowca - taką nadała mu ksywę.
"Dobra jest! Dała radę!" - podśmiewając się, komentował dumnie niczym paw jebaka - władca stada samic w sporej zagrodzie. Ale prymityw - skomentowała, przewracając przy tym oczami.
A ostatni towarzysz z prywatki, który skorzystał z możliwości przygodnego seksu, po prostu wpadł do sypialni, przeleciał ją i wyszedł. Przez kilka dobrych ...
... minut posuwał ją bez choćby jednego słowa. Czuła się jak bezwładna masa poruszana siłami jakiegoś żywiołu. Facet dyszał, czasem coś mruknął, nawet podczas wytrysku był powściągliwy i tylko wypuścił nagromadzone w płucach powietrze. Była pewna, że był żonaty. Szybko dokonała analizy i niczym sądowy profiler, zbierała strzępki informacji z tego, czego doświadczała i co mogła zauważyć. Posuwał ją bardzo nerwowo, szybko, czasem miała wrażenie, że przeliczył się z odwagą, której przypływ sprowadził go do tego pokoju. Alkohol, presja grupy, wstawieni kumple i świadomość tego, że piękna i zgrabna kobieta - spełnienie męskich marzeń - tylko czeka na każdego, kto miał ochotę wetknąć w jej ciało kutasa, wszystkie te czynniki dodały mu animuszu. Pewnie w oczach kolegów chciał wyglądać na twardziela i zyskać szacunek, jak ci, którzy wykazali się przebojowością i odwiedzili ją przed nim. Intuicja raczej jej nie zawodziła. Już była pewna, że koleś ma żonę, a to za sprawą obrączki, którą później zauważyła, gdy na odchodne zapinał suwak spodni, tylko potwierdziła wcześniejsze domysły.
Co lepsze, zanim podszedł do drzwi, zbliżył się najpierw do niej i chwilę przyglądał się prezentowanym wdziękom uwięzionej. Przez długą chwilę wżerał się oczami w krocze Marleny, czuła to. Kilka razy przejechał wzdłuż warg sromowych palcem w górę i w dół, gniotąc co chwilę miękki pośladek, jak ciasto, a kiedy zdecydował się opuścić pomieszczenie, na oba pośladki spadły dwa średniej mocy klapsy, a po chwili ...