Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
... czaru i seksapilu.
Przyjaciel usiadł obok kumpla i klepał go po ramieniu w uznaniu. Fachowo obsłużony jubilat zapinał już rozporek, bo zgromadzeni wciąż na niego patrzyli, a Marlena wstała udając pewną siebie i przyzwyczajoną do oczu obserwatorów pełnych pogardy, zachwytu i zazdrości. Zbyła wszelkie wyrazy prób oceniania jej.
- Jeszcze tu. - Przyjaciel jubilata wskazał okolicę policzka, gdzie znajdowała się jeszcze ostatnia widoczna kropla nasienia.
Kobieta powoli wytarła przeciwną stronę twarzy, co spotkało się z kolejną podpowiedzią. Teraz wybrała właściwy policzek, a zgarnięty lepki płyn wytarła o tylną część materiału body.
Mistrz ceremonii wstał z sofy i zwrócił się do całego towarzystwa:
- Chyba na chwilę podziękujemy tak cudownej i uroczej obsłudze imprezy - zaczął bić brawo. - Nasz Albercik za chwilę do pani dołączy - wykonał delikatny ukłon w stronę Marleny, jego dłonie wciąż o siebie uderzały, po czym podszedł do kobiety i delikatnie i po dżentelmeńsku wsunął dłoń za jej plecy. Drugą ręką wskazał kierunek, po czym odprowadził towarzyszkę w kierunku schodów na piętro mieszkania.
Kiedy para opuszczała salon, wszyscy obecni, nawet ci, co wcześniej nie weszli do sypialni, żegnali Marlenę oklaskami. Samo oglądanie oralnego koncertu, było warte nagrodzenia czarującego gościa owacją na stojąco. Wszyscy panowie wstali i wszystkim im stał, nawet Szybkostrzelnemu.
Marlena opuściła miejsce zabawy w towarzystwie Przyjaciela, który zaprowadził ją tym ...
... razem do sypialni Alberta, gdzie miała spędzić jeszcze trochę czasu sam na sam z jubilatem. Po niespełna kilku minutach, kiedy kumple opuszczali imprezę, usłyszała okrzyki rodem z boisk piłki nożnej, równo skandujące imię gospodarza.
- Dała... pani radę? - spytała z wyraźnym współczuciem Maja.
- Mogłabym ci powiedzieć, że było ok, spoko, że jakoś przeżyłam, ale to byłoby kłamstwo - opowiadała teraz jak o zwykłej prywatce w kawiarni ze znajomymi. - Facet był już mocno wstawiony, uśmiechał się miło, czasem ziewał. Byłam pewna, że zrobimy to szybko i będzie miał dość.
- I co? Poddał się, znaczy się zasnął jak na filmach? - wtrąciła się Maja, pierwszy raz zadając pytanie, uśmiechnęła się. Czekała na reakcję Marleny z niecierpliwością widza, czekającego w kinie na seans w momencie gdy na sali przyciemniano już światła.
- A co byś chciała usłyszeć? Przyjemną, zabawną, czy prawdziwą historię? - wymieniła możliwe kategorie.
- Prawdziwą.
Marlena wiedziała, że dziewczyna wybierze tę wersję.
- Robiliśmy to cały opłacony czas, a kiedy ten minął, nie pozwolił mi wyjść, dopóki nie skończył. Życie to nie film - podważyła wcześniejszą hipotezę Mai. - Do wtedy nigdy wcześniej nikt nie przeleciał mnie tak jak on. Nawet w Klubie - tu przestraszonym spojrzeniem nieświadomie dała sygnał, że powiedziała o jedno słowo za dużo. Niepotrzebnie to dodała, była zła na siebie.
- Może drugie piwo? Tylko nie mów rodzicom, że piłaś je u mnie - próbowała odwrócić uwagę od tego, co ...