Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
... Szerzej - wskazał ruchem głowy lewo - prawo, o co mu chodzi. - Jeszcze - instruował kobietę, by ta spełniła jego zachciankę. - Ok - zastopował powolny ruch ud, kiedy muszelka została wyeksponowana w dostateczny sposób.
- Umyłaś się?
- Yhm - skinęła głową sztucznie kokietując jubilata. I tak będziemy się pieprzyć, niech ma dobre zdanie o mnie - myślała o roli wyuzdanej i prowokującej kokietki, w którą znowu weszła.
Było tak, jak przypuszczała. Mężczyzna klęknął przed siedzącą na krawędzi łóżka i przejechał językiem wzdłuż warg sromowych, rozkładając je na boki, by oczom ukazała się różowo-czerwona dziurka, która w bardziej oddalonych miejscach przybierała ciemniejszy gradient.
Zrobiło jej się przyjemnie. Facet pieścił ją czule i spokojnie, nigdzie się nie spieszył, stosował wyrafinowane techniki, a używając do pomocy palców, był bardzo delikatny.
- Smaczna jesteś, ale język mnie już boli - stwierdził i stanął przed Marleną w lekkim rozkroku.
Patrzył na nią całą. Na przebijające spod przezroczystego materiału piersi, linię talii, a po chwili wwiercał się spojrzeniem w jej krocze.
- Cycki. Pokaż je - zażyczył sobie w dość obcesowy sposób.
Po chwili podziwiał średniej wielkości stożki zakończone sterczącymi jak antenki sutkami.
Marlenę bardzo podniecała ta cała sytuacja. Konwencja w jaką ubrał to spotkanie Albert, była bliska jej prawdziwej naturze. Niedawno odkryła nie tylko to, że uwielbia seks z kobietą, ale również to, że lubiła być grzeczna, ...
... posłuszna i wykonywać polecenia. To była część skrywanej przez nią prawdziwej twarzy. Można by powiedzieć drugiej, bo o istnieniu kolejnych miała się dopiero dowiedzieć w trakcie kariery.
Patrzyła mu w oczy i trochę zabawnym spojrzeniem dopytywała się, czy już ma usiąść na łóżku, pochylić się i uwolnić drzemiącą w spodniach bestię, która prawie przebijała materiał czarnych eleganckich spodni. Już wykonała lekki ruch, już zwilżyła usta językiem, ale on grzecznie, a zarazem stanowczo uprzedził ją, przed popełnieniem błędu.
- Pozwól, że to ja zdecyduję kiedy i co zrobisz.
Ton głosu stał się mniej łagodny, oczy błysnęły zwierzęcą siłą, a przyjemny wyraz twarzy zmienił się w maskę rodzącego się socjopaty. O kurwa! - pomyślała obserwując tę nagłą zmianę.
- Okazałbym się prostakiem, gdybym ot tak cię tylko przeleciał jak tanią dziwkę. A tania nie jesteś - wtrącił. - Tobie należy się szacunek. Jesteś nietuzinkowa, można rzec wyjątkowa - prowadził monolog, kiedy pętał jej ramiona i nogi w podobny sposób jak to miało miejsce w pokoju na dole. Użył tych samych skórzanych pasów. - Ale przecież wiemy, że takie jak ty, lubią coś wyjątkowego. Zwykłe pieprzenie się jest dla szarych mas. Niech oni się zadowalają namiastką przyjemności... - kontynuował wywód, a Marlena zaczęła czuć obawy.
Nawet kiedy delikatnie poprawiał jej samonośki, naciągając je na właściwe miejsce, ona panikowała. Zauważył to i kilkoma słowami próbował ją uspokoić. Osiągną odwrotny skutek, tyle że teraz Marlena ...