Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
... receptorów czuciowych rozsianych na obszarze zgrabnego tyłeczka. Ukrywała to, ale odgłosy uderzania męskiej dłoni o delikatną skórę, pomimo pieczenia, rozpalały ją coraz mocniej. Niespodziewanie na białej pościeli pojawiła się paczka kondomów, jedna połyskująca folijka już leżała rozerwana, a kiedy kobieta to dostrzegła, facet właśnie wciskał się w jej odbyt. Jęczała, krzyczała, wszystko na pokaz, bo potrafiła kontrolować mięśnie zwieracza i wpuścić tam klienta, ale chciała mu dać to, czego pewnie się spodziewał, czyli namiastkę gwałtu.
- O tak. Krzycz, krzycz. I tak ci to nie pomoże - cedził przez zaciśnięte zęby, szarpał słowa przerywając je wydechami. Wchodził z nią w pewnego rodzaju dyskusję, a ton głosu zdradzał jak mocno go to podnieca.
Przez resztę czasu posuwał ją jak robot. To nie był seks, do miana sportu też było daleko. On metodycznie wbijał się w pochwę lub odbyt i tylko chwile przeznaczone na założenie kondoma, by zawitać w wyrobionym już oczku, lub pozbycie się go, gdy chciał poczuć na członku oplatające go delikatne ścianki pochwy, uprzedzały Marlenę, co nastąpi. Wciąż słyszała tylko dyszenie i plaski spadających męskich bioder i dłoni na jej falujące pośladki.
Kiedy rozpiął pasy krępujące jej nogi, kazał jej klęknąć, a później rządził niczym bestia. Kilka pchnięć, uderzenie dłonią, chwyt falujących krągłości, czasem penetrując pochwę, wciskał jeszcze kciuk w odbyt, i tak w kółko. Wciskając się w tyłek, stawał nad wypiętą dupcią i chwytając ...
... pazernymi łapami delikatny kark Marleny, wykonywał serie półprzysiadów, jądrami uderzając o pośladki. Badał głębokość ciasnego tunelu niczym wwiercający się grunt geolog. W przypływie żądzy, nie cenzurował komentarzy.
- Już ja cię szmato dojadę. Zapamiętasz mnie... - sapał podniecony, a często na siłę obracał jej twarz w swoją stronę, by kobieta patrzyła na niego, kiedy obrzuca ją obelgami.
W pewnym momencie ją rozwiązał, by mógł chwilę odetchnąć. Ale odpoczywać miał tylko on, ona miała go w tym czasie ujeżdżać. Robiła to z ogromną satysfakcją, bo kiedy tylko nabiła się na dzidę jubilata, poczuła, że wkrótce może dojść. Widziała, jak facet podziwia skaczące mu przed twarzą cycki, czuła, że pragnie je całować, ale on tylko je gniótł i miętolił. Szczytowała, kręcąc biodrami, mając w siebie wciśnięty korzeń po same jądra.
Ostatnie kilka minut walił ją już tylko w tyłek. Był zawzięty, zaślepiony i bezwzględny. Mocno odczuła to spotkanie. Dziękowała opatrzności, kiedy zrozumiała, że Albert zbliża się do finału. Zawsze rozpoznawała u męża te nerwowe krótkie ruchy, teraz doświadczała podobnych, tyle że w innej dziurce. Sama imitowała kolejny orgazm i darła się wniebogłosy, byle tylko Albert zakończył zabawę.
- Yhh! Zabieraj ręce! Za plecy! - wydusił instrukcje, zdejmując kondom z przekrwionej pały.
Bez ceregieli wcisnął ją w usta kobiety i kontynuował męskie ruchy pośladków. Przy kilku ostatnich ruchach bioder, pochwycił głowę Marleny niczym bramkarz szykowaną do wykopania ...