Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
... wielominutowego mówienia.
- Aaa.. tak, poproszę - rzuciła błyskawiczną odpowiedź, jak śpiący na lekcji uczeń, do którego dotarło, że nauczyciel go o coś pyta.
- Ale co? - uśmiechnęła się pogodnie gospodyni. - Na co masz ochotę? Woda, sok, może piwo? - dopytywała niczym dobra ciocia.
- Woda - odpowiedziała bez zastanowienia, podając pierwszą usłyszaną opcję. Dopiero kiedy gospodyni wstała i skierowała się do kuchni, mózg Mai zapragnął czegoś innego. - Może jednak piwo? - zapytała nieśmiało, obawiała się trochę, co pani Katarzyna, jako mama, pomyśli o niej, na co dzień przecież opiekunce jej dziecka.
Marlena trafnie odczytała napięcie i niepokój Mai. Zaśmiała się w duchu na takie zachowanie. Dziewczyno! Masz prawie dwadzieścia lat, a boisz się wypić przy mnie piwo? - śmiała się ze zbyt przejętej studentki.
- Jesteś przecież po pracy - skomentowała jakby znudzonym głosem, zapewniając ją, że to żaden problem i wręczyła dziewczynie butelkę heinekena. - Nie mam niestety szklanek do piwa, ale jak chcesz, dam ci jakąś... - nie zdążyła dokończyć zdania, bo Maja zapewniła, że nie potrzebuje, że woli pić z butelki.
Może nie pierwszy raz, ale na pewno jeden z pierwszych, Marlena pomyślała o studentce w kontekście seksualnym, kiedy dziewczyna objęła ustami zieloną szklaną szyjkę, by upić łyk złocistego płynu. Maja uczyniła to niby zwyczajnie, jak robiła to już setki razy w czasie wyjść ze znajomymi do pubu, ale dla doświadczonego oka Marleny, połyskująca krawędź otworu ...
... butelki, jawiła się teraz jako sterczące prącie, które z lubością poczułoby gorące wargi młodej dziewczyny.
Gospodyni trudno było kontynuować opowieść, bo przez krótką przerwę magiczna aura uległa zmianie, gdzieś uleciała. Musiała jakoś zacząć.
- Przerażona? Historyjką - uściśliła, co ma na myśli Marlena, bo wyraz twarzy słuchaczki mówił, że ta nie wie, o czym mowa.
- Nie... Proszę mówić... - odpowiedziała zawstydzona, ale też pełna obaw, że pracodawczyni skończy opowieść.
Marlena nie chciała pytać wprost, czy ma mówić dalej, czy słuchaczce się podoba i takie tam. Czuła potrzebę wyrzucenia z siebie od lat gromadzonych w głowie wspomnień. Dziewczyna była głodna ciągu dalszego, opowieść snuła się więc dalej.
Marlena leżała sama w pokoju i nie mogła za bardzo się ruszać. Zrobiło jej się trochę chłodno, a w ustach wciąż miała posmak spermy. Niespodziewanie otworzyły się drzwi i na ułamek chwili pomieszczenie wypełniło się gwarem, by równie szybko ucichnął za zamkniętymi już drzwiami. Znowu brzdęk klamry paska, nakrętka pojemnika na lubrykant i ciche odgłosy prześlizgiwania się członka w zaciśniętej dłoni. Schemat działania się powtórzył.
- Cześć - szepnął jej ktoś do ucha i bez uprzedzenia, na szczęście powoli, wśliznął się w już suchy otworek.
Po kilkunastu co raz głębszych wejściach zdawało się być już wszystko ok, a ciało związanej stało się atrakcją dla nieproszonego, a może proszonego gościa. Facet wbijał się w nią regularnie i mocno, tylko czasem, kiedy ...