Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... Jakiś czas już jej nie widziałam, brakowało mi tych spotkań. Szybka wiadomość z zapewnieniem, że wszystko u mnie w porządku, oraz że gdy tylko urwę się z pracy, przyjadę do niej.
Podniosłam się i złapałam z szafy kilka ciuchów. Komplet czarnej bielizny, ciemne, przylegające ciasno do ciała jeansy i jasna bluzeczka. Wyczyściłam z błota glany z ukrytym w nich sztyletem od Caroline i wyszłam z mieszkania. Pora zająć się przyjaciółką.
Ja, Evelyn, Jacob i Mark znaliśmy się od zawsze. Najlepsza paczka znajomych, która powstała już w szkole średniej. Od tamtej pory trzymaliśmy się ze sobą, studia czy praca nie zdołały nas rozdzielić. Wiecznie imprezująca Eve, lekkomyślny rudzielec, który potrafił wywołać uśmiech na twarzy każdego. Uwodzicielska, śliczna, szalona dziewczyna.
Jacob, którego znała odrobinę dłużej niż resztę, był wysokim blondynem z krótką grzywką. Całe życie bawił się z lekkoatletyką, można by nazwać go hobbystycznym sportowcem. Od zawsze próbował dobrać się do moich majtek. Raz nawet spróbowaliśmy czegoś więcej niż przyjaźni, jednak nie wyszło. Był dla mnie zbyt jak brat. Cichy, inteligentny, zawsze z tym irytującym uśmieszkiem na twarzy.
Mark...z nim miałam najluźniejsze kontakty. Najlepszy przyjaciel Jacoba. Niski, barczysty brunet z piegowatą twarzą. Jego ulubionym zajęciem było pakowanie na siłowni i podrywanie dziewczyn. Jakoś jednak swoim humorem udało mu się wpasować do naszej paczki.
Za całą trójkę mogłabym oddać życie. Nie mogłam jednak ...
... powiedzieć im prawdy — musiałam trzymać ich jak najdalej od zagrożenia jak tylko to możliwe. Teraz gdy Evelyn zaginęła, byłam gotowa zrobić wszystko, żeby ją odnaleźć.
Ruszyłam szybkim krokiem na przystanek autobusowy. Musiałam szybko dotrzeć do Lust, czy gdziekolwiek była Caroline. Dlaczego, do cholery, nie zostawiła mi swojego numeru? Dobrze byłoby się z nią teraz skontaktować. Zsynchronizowane umysły, też mi coś. Już powinna pojawić się w moim progu, gdyby to działało — pomyślałam z goryczą. Nienawidziłam tego pieprzonego znamienia. Sprawiało same problemy, nie dając nic w zamian.
Telefon zawibrował mi w kieszeni. Wyciągnęłam go i spojrzałam na ekran. Nieznany numer.
- Halo? - spytałam niepewnie zaraz po odebraniu.
- Natalie! Muszę się z tobą spotkać, szybko. - usłyszałam przestraszony głos swojej przyjaciółki.
- Evelyn! Boże, tak się o ciebie martwiłam. Co się dzieje? Gdzie jesteś?
Roztrzęsionym tonem podała mi adres. Niedaleko, mogłam tam dobiec. Rzuciłam się pędem w odpowiednim kierunku, cały czas trzymając słuchawkę przy uchu.
- Eve, mów do mnie. Nic ci nie jest? - wydyszałam.
- Jest tu jakiś facet... Oczy świecą mu na czerwono. Nat, on wygląda jak demon! - wyszeptała przyjaciółka przerażonym tonem. Usłyszałam cichy krzyk i linia została przerwana.
Przyspieszyłam kroku. Teraz bardziej niż kiedykolwiek przydałby mi się ten cholerny znak. Biegłam najszybciej jak potrafiłam, oddychając nierówno, tupiąc głośno glanami o podłoże. Prawie wpadłam pod ...