Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... Zatrzymałyśmy się pod budynkiem, który nie wyglądał na zbyt piękny. Trochę jak stara, zniszczona kaplica. Brakowało tylko krzyża.
- To tutaj? - spytałam z niedowierzaniem. Po luksusach serwowanych mi przez wampirzycę, tego się nie spodziewałam.
- Tak. Chodź za mną.
Posłusznie za nią podążyłam, wchodząc przez podniszczone wejście. W środku nogą kopnęła leżący na podłodze dywan, odwróciła się i podała mi nadal nieprzytomną Evelyn. Miałam ogromną nadzieję, że z tego wyjdzie. Schyliła się do stalowej klapy ukrytej pod materiałem, wstukała kod do zamka elektronicznego, pociągnęła za zamek i uniosła ją do góry. Moim oczom ukazały się schody prowadzące w dół. Zeszłyśmy po nich i po chwili znalazłyśmy się w obszernym, tak luksusowym, jak wszystko dotychczas związane z wampirami salonie. Oświetlone wieloma rzucającymi delikatne światło lampami ściany błyszczały swoim ciemnoczerwonym kolorem. Mieniły się wręcz. Ogień trzaskał w kominku. Nieznajomy mi mężczyzna siedział pośrodku pomieszczenia na aksamitnej, czarnej kanapie nachylony do stołu. Przeglądał jakieś dokumenty. Szybko podniósł wzrok na nasze nadejście.
- Caroline! - powiedział. - Szybko się uwinęłaś.
- Przecież wiesz, że jestem wybitna. - uśmiechnęła się do niego w odpowiedzi.
Rozpoznałam, że jest wampirem. Każdy z ich rasy miał nienaturalny sposób bycia. Zaczęłam wyczuwać w nich... to coś. Ich skóra była nieskazitelnie gładka, bez żadnej skazy. Każdy ruch był pełen gracji jakby ćwiczony latami. Zwykłe ...
... przekręcenie głowy, prosty krok czy poprawienie się na kanapie. Płynne, idealne. Najwięcej jednak zdradzały oczy. Wiekowe, pełne mądrości, skrzące się magią. Dużo starsze niż ciało właściciela.
Odłożyłam delikatnie nieprzytomną przyjaciółkę na kanapę, przyglądając się jej. Musiała się otrząsnąć. Nie było innej opcji.
Wampir spojrzał na mnie, lustrując mnie swoim wszystkowidzącym wzrokiem.
- Ty musisz być Natalie. Szefowa mnie wprowadziła, częściowo. Nadal nie wiem wszystkiego. - spojrzał na nią z ukosa z lekkim wyrzutem. Podszedł do mnie i podał mi dłoń, po męsku. Uścisnęłam ją.
- Tak, to ja. A ty jesteś?
- Damon. Przeważnie zajmuje się ochroną. - odpowiedział.
- Skurczybyk jest naprawdę skromny. Praktycznie dowodzi całym moim małym klanem, gdy ja zajmuję się swoimi sprawami. To urodzony lider, ja jestem raczej typem samotnego wilka. - dodała Caroline z ciepłym tonem w głosie, spoglądając na podopiecznego. Podeszła do Evelyn i wzięła ją na ręce. - Musimy ją zakuć. Przynajmniej dopóki nie dowiemy się czegoś więcej. Otwórz lochy.
- Zakuć? Zwariowałaś? To moja najlepsza przyjaciółka! - warknęłam na nią, znów czując wypełniający mnie gniew. Na pewno można by znaleźć lepszy sposób na bezpieczeństwo, niż umieścić biedną Eve w cholernych łańcuchach...
- To jedynie środki ostrożności. Zaraz dam jej swoją krew, nic jej nie będzie. - odpowiedziała zmartwiona. Coś było cholernie nie tak.
Podążyłam jednak za nią kolejne piętro w dół, jeszcze niżej w podziemia. Lochy ...