Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... powiedziałam, stojąc już pewnie na nogach. Podeszłam do ściany ozdobionej małą kolekcją broni. Zdjęłam z niej jeden długi sztylet oraz jednoręczny miecz. Obydwie bronie zakończone srebrnymi ostrzami. Idealnie wyważone. Zakręciłam klingą w powietrzu, rozgrzewając nadgarstek.
- Jak chuj! Nawet nie próbuj mnie dotykać, wampirze. Zostaję z Caroline. - krzyknęła dziewczyna. W tej samej chwili drzwi prowadzące z góry zniknęły. Roztrzaskane potężnym kopnięciem stojącego za nimi wampira. Trzech wrogów, których nigdy dotąd nie widziałam w moim mieście, wparowało do środka. Potężni. Oceniałam przez moment ich moc, gdy wszystko w pokoju zamarło. Mierzyliśmy się wzrokiem.
Jeden z krwiopijców skoczył w stronę Nat, jednak zasłonił ją Damon, zręcznie wykorzystując siłę swoich mięśni. Nie miałam czasu na obserwację tej walki. Miałam własną do odbycia.
Drapieżny uśmiech wykrzywił moje wargi, kły wyskoczyły z dziąseł, czerwone oczy przybrały zabójczy wyraz. Zakręciłam mieczem, nie czekając na atak. Pobiegłam w stronę przeciwników, dezorientując ich obu. Rzuciłam prawie bez celowania, jednak z idealną precyzją w stojącego z tyłu wampira długim nożem. Srebro wbiło się prosto w jego serce. Stęknął, z zaskoczeniem, zdając sobie sprawę, że jego życie dobiega końca. Upadł na ziemię.
Drugi z nich nie był tak łatwy do wyeliminowania. Uniknął mojego sztychu, obracając się z niewiarygodną szybkością i znalazł się za moimi plecami. Instynktownie wykonałam unik, schylając się przed jego ...
... nadlatującą ręką uzbrojoną w kastet ze srebrnymi kolcami. To mogłoby zaboleć. Kopnęłam go z półobrotu, prosto w kolano. Satysfakcjonujący trzask rozszedł się po pomieszczeniu. Miałam sekundę, by spojrzeć na Damona siłującego się z wampirem. Mój podopieczny krwawił na twarzy. Niedobrze.
Ta sekunda nieuwagi kosztowała mnie ranę na głowie. Nie zdążyłam uchylić się przed nadlatującą pięścią, kolce wbiły mi się w czaszkę, zatoczyłam się do tyłu. Zablokowałam drugi cios, ledwie. Barczysty przeciwnik był silny jak skurwysyn. Miecz wypadł mi z ręki.
Znak znów zaczął działać. Jego pulsująca czerwień rozlała po moim ciele nowe zasoby energii. Wyprostowałam rękę wampira, trzymając ją w silnym uścisku i uderzyłam w nią mocno od dołu, łamiąc w łokciu jak zapałkę. Kilka szybkich, mocnych ciosów w jego tors. Na zakończenie kopnięcie z wyskoku, prosto w głowę, druzgocące czaszkę. Odleciał kawałek, uderzając z impetem o ścianę. Podniosłam szybko swój miecz i rzuciłam nim jak siekierą. Zakręcił się, przecinając szybko powietrze, zanim dotarł do celu. Wbił się w jego szyję w momencie, gdy wstawał na nogi. Przybił go do ściany.
Doskoczyłam do niego w ułamku sekundy i wykorzystując impet prędkości, wbiłam dłoń w klatkę piersiową. Wyczułam mięsień sercowy, zacisnęłam wokół niego palce i wyrwałam. Blask zgasł w jego oczach, gdy został pozbawiony trzymającego go przy życiu narządu.
Jest niewiele sposobów na zabicie wampira. Dekapitacja, spalenie żywcem, zniszczenie serca srebrem lub usunięcie ...