Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... go z ciała.
Odwróciłam się prędko w stronę swojego podopiecznego, trzymającego swojego przeciwnika w silnym uścisku, blokującego jego ręce. Natalie z bitewnym krzykiem skoczyła w ich stronę, trzymając w dłoni zakrzywiony nóż. Srebrne ostrze zatopiło się głęboko w mostku skurwiela, kończąc jego męki. Naprawdę fascynująca kobieta. Jej odwaga nie przestawała mnie zadziwiać.
Podeszłam do nich szybko, kopiąc na bok opadające na ziemię zwłoki.
- Wszystko w porządku? - chwyciłam ją za rozdygotane dłonie.
- Ja... nigdy nikogo nie zabiłam. To... czy... - wyjąkała, roztrzęsiona przez płynącą w niej adrenalinę.
- Nie martw się. Ten gnojek nie zasługiwał na życie. Spisałaś się świetnie. - pocieszyłam ją.
- Lubię ją, szefowo. - dodał Damon.
Prawie niesłyszalnie w zniszczonych drzwiach pojawiła się samotna postać. Ubrany w garnitur mężczyzna, wysoki, postawny. Długi, szary kucyk opadał mu za ramiona. Twarz porośnięta delikatnym zarostem wykrzywiała się w obojętnym uśmiechu. Jednak to, co przykuwało największą uwagę i wprawiało w niepokój, były jego oczy.
Całkowicie białe. Emanujące przerażającym światłem. Pozbawione jakichkolwiek ciepłych emocji, jednak wyraźnie płonące zainteresowaniem. Stał nieruchomo, wpatrując się w całą naszą trójkę. Uwagę głównie skupiał na Natalie, co budziło moje opiekuńcze instynkty. Zasłoniłam ją swoim ciałem.
- Kim jesteś? - spytałam drapieżnie, nie spuszczając z niego oczu.
- Macie mojego ghoula. - usłyszałam zimny głos. Tymi ...
... słowami potwierdził, że właśnie on sterował wszystkim, co stało się w Lust. Jego sługusi pozbawili mnie wieloletnich przyjaciół. Ogarnął mnie obezwładniający gniew.
- To przez ciebie nie żyje dwójka moich ludzi. Ty skurwielu! - z okrzykiem ruszyłam pędem w jego stronę. Nieuzbrojona, chcąc rozszarpać go na kawałki. Znamię dodawało mi ogromnej ilości siły, którą zamierzałam teraz wykorzystać, żeby rozerwać gnoja na pół.
Nie zauważyłam silnej ręki nagle łapiącej mnie za gardło. Zatrzymałam się w miejscu, moja tchawica została zdruzgotana od nagłej utraty prędkości połączonej z siłą białookiego. Uniósł mnie w górę, stopy oderwały się od ziemi. Szarpałam paznokciami jego ramię, wierzgałam, kopałam próbując się wyrwać. Nie dałam rady. Silne uderzenie w tors posłało mnie na przeciwległy koniec pokoju. Ogłuszona, przez moment nie mogłam się podnieść. Damon chwytając dwa toporki ze ściany, rzucił się w stronę wampira. Ten, jakby od niechcenia, uniknął każdego ciosu mojego podopiecznego. Bawiąc się z nim. W końcu zablokował nadlatującą w jego kierunku rękę i wygiął ją mocno, powalając go na kolana. Uderzył go w kark, głośny trzask łamanego kręgosłupa rozległ się po pomieszczeniu. Damon opadł bezwładnie na ziemię, nieprzytomny.
Nieznany nam dotąd przeciwnik wolnym krokiem zmierzał w stronę Natalie. Ta, nie poddając się bez walki, z nowo odkrytą w sobie prędkością zamachnęła się trzymanym w dłoni nożem. Po prostu chwycił jej rękę, palcami miażdżąc kości nadgarstka. Usłyszałam ...