Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... nieprzyjemny chrzęst, a po nim słowa.
- Tobą, słodziutka, zajmę się później.
Mocne trafienie w głowę powaliło moją kochankę na podłogę.
Odbiłam się od ziemi, wystrzeliłam w jego stronę jak torpeda. Uderzyłam go barkiem, niczym taran, używając całej siły, jaką w sobie skrywałam. Odleciał na ścianę, jednak jakimś cudem nie rozpieprzył się o nią jak arbuz, tylko delikatnie odbił i zwinnie opadł na stopy. Podbiegłam do niego i zamaszystym sierpowym wycelowałam prosto w tę nienawistną twarz. Zaciśnięta pięść jednak nigdy nie dosięgła celu. Bez większego wysiłku uniknął uderzenia i nagle znalazł się tuż za moimi plecami. Poczułam dłoń w tyle głowy, pchającą mnie prosto na ścianę. Uderzyłam w nią z ogromną siłą. Raz, drugi, trzeci. Odwrócił mnie do siebie i jego kolano wbiło się w moje podbrzusze, gruchocząc wnętrzności. Trzymając mnie za włosy, rzucił mną przez całą długość pokoju. Odbiłam się od ściany i opadłam na ziemię, zdruzgotana. Podszedł do leżącego na ziemi miecza, po czym stanął nade mną. Srebrne ostrze przebiło moją klatkę piersiową, tuż nad sercem, zatapiając się po samą rękojeść. Zostałam przybita do podłogi. Niezdolna do jakiegokolwiek ruchu.
Skurwiel bez żadnego wysiłku zdjął całą naszą trójkę. Krew zalewała mi oczy, gdy patrzyłam na ten zimny uśmieszek. Zniknął za drzwiami prowadzącymi do lochów. Usłyszałam krótki ryk bólu, szarpnięcie, potem wszystko ucichło. Białooki po chwili wrócił do pokoju trzymając urwaną głowę ghoula w ręce. Rzucił nią we mnie, ...
... upadła tuż przed moją twarzą.
- Do rychłego zobaczenia. - uśmiechnął się zimno w moją stronę, po czym zerknął lubieżnym wzrokiem na nieprzytomną Natalie. Z niepojętą prędkością wybiegł przez zniszczone drzwi, nawet dla mnie wyglądając jak rozmazana smuga.
Zebrałam się w sobie i oburącz chwyciłam rękojeść miecza. Płonący ból trującego dla mnie srebra osłabiał całe ciało, odbierał mi energię. Resztkami sił powoli, jęcząc z bólu, wysuwałam klingę z piersi, centymetr za centymetrem uważając, by nie uszkodzić serca. Wszystko pociemniało na moment, gdy obezwładniająca kończyny agonia ogarnęła mój każdy nerw. Zranienie srebrem w serce jest dla wampira bólem nieporównywalnym z żadnym innym. Zabójczym. Ostrze ocierało się o krawędź mięśnia, prawie pozbawiając mnie przytomności. Kilka długich minut później odrzuciłam od siebie zakrwawiony miecz, nareszcie uwolniona. Potrzebowałam jednak jeszcze paru chwil nim udało mi się ruszyć. Doczołgałam się do leżącej Natalie, szybko oglądając jej rany. Pogruchotany nadgarstek i pęknięta czaszka. Żyje. Nic, czego nie mogłabym naprawić. Szybko rozerwałam skórę na ręce i przyłożyłam jej do ust, wlewając resztki cennej krwi, którą w sobie miałam. Osłabiona, zerknęłam w stronę Damona. Jedynie skręcony kark, niedługo powinien się ocknąć.
Nie mogłam stracić przytomności, nie, gdy kryjówka była spalona. Musieliśmy uciekać. Nie byłam w stanie odbyć kolejnej walki. Tym, co mnie ocuciło, był ledwie słyszalny, chrapliwy wdech jednego z leżących na ...