Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... wykrzywiłam wargi w zabójczym uśmiechu. Nawet się nie wzdrygnęła. Widocznie będę musiała popracować nad tym wyrazem twarzy.
Miałam szczęście, że wyświadczyłam tej suce przysługę lata temu. Pierwszy raz spotkałam ją, gdy samotnie walczyła z trójką wampirów. Krwiożerczych sukinsynów, na które akurat miałam zlecenie. Byli naprawdę starzy i doświadczeni, chodzące maszyny do zabijania. Choć ich osłabiła, byli niepowstrzymani. Trafiłam na nich przez głupi przypadek, to miał być jedynie rekonesans. W normalnej sytuacji bym się wycofała, nie miałam szans sama jedna na całą trójkę. Nadziałam się jednak prosto na tę stukniętą wiedźmę, w samym środku walki. Gdybym się tam nie pojawiła, już dawno gryzłaby piach. A tak, we dwie, udało nam się ich wyeliminować.
Moją ceną za uratowanie jej życia była prosta przysługa, którą odebrałam właśnie dziś. Choć nigdy się nie znosiłyśmy, umowa to umowa. Lydia może i jest wredną szmatą, ale nie można mieć żadnych zarzutów co do jej honoru.
- Do zobaczenia. - powiedziałam i skierowałam się ponownie w stronę wyjścia.
- Oby jak najpóźniej. - usłyszałam za plecami. Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do Natalie. Nic nie słyszała. Najwidoczniej zaklęcia czarownicy były jedynym, co powstrzymało blondynkę od wparowania do środka. Założyłabym się, że gdyby usłyszała dźwięki jakiejkolwiek walki, wbiegłaby tam, wymachując małym, srebrnym nożykiem.
- Wracajmy.
Droga powrotna przez las była dużo prostsza. Nie musiałyśmy się ponownie przebijać ...
... przez barierę wiedźmy, zdjęła ją na nasze przejście. Wilki nie wyskoczyły spomiędzy drzew, bagniste tereny nagle porosły trawą. Wszystkie te magiczne sztuczki nadal mnie zadziwiały, choć już dawno powinnam przywyknąć.
Samochód, którym tu przyjechałyśmy, zaparkowany był na samym skraju lasu, przy drodze prowadzącej z powrotem do Nowego Jorku. Natalie cały czas milczała, zapatrzona w szybę, zamknięta w sobie. Sama nie próbowałam zaczynać żadnej rozmowy — też miałam wiele do przetrawienia.
- Nigdy nie powiedziałaś mi, gdzie mieszkasz. - spojrzałam na nią. - Odwiozę cię.
- Nie sprawdziłaś mojego dowodu? Szokujące. - odpowiedziała Nat z pustym wyrazem twarzy, bez jej zwykłego, droczącego się tonu.
Podała mi adres a ja bez słowa zawiozłam ją, gdzie chciała. Zatrzymałam się w centrum, pod małym blokiem.
- Muszę zająć się paroma sprawami. Potem cię znajdę. Musimy pogadać. Poważnie pogadać. - powiedziałam jej na odchodne. Ta tylko kiwnęła głową, chwyciła małą torebeczkę, wyszła z samochodu i skierowała się w stronę swojego mieszkania.
Bez chwili zwłoki ruszyłam do kryjówki Damona. Nie miałam czasu na powolną analizę całego dzisiejszego dnia. Musiałam ogarnąć cały syf, który powstał jeszcze przed wycieczką do Lydii. Wszystko po kolei. Samochód ruszył z piskiem opon, gdy wcisnęłam gaz do oporu. Miałam ghoula do przesłuchania.
Odwróciłam się w drzwiach wejściowych mojego bloku, przyglądając się, jak Caroline szybko odjeżdża. Noc dobiegła już swemu końcowi — światło ...