1. Władca Run (I)


    Data: 01.11.2021, Kategorie: Fantazja erotyka, Autor: Kaga

    ... dłonie.
    
    - Nie sądzę, bym miała się czego wstydzić, prawda?
    
    Chrząknął raz jeszcze, pomagając jej wstać. Dziewczyna była bardzo słaba.
    
    - Dasz radę iść?
    
    Przez chwilę się zastanawiała, przytrzymując się mężczyzny. Skinęła głową.
    
    - Jeśli mnie podtrzymasz i ta twoja leśna kryjówka nie jest bardzo daleko.
    
    Objął ją delikatnie w pasie i skierował w odpowiednią stronę. Ruszyli powoli, a Pauline zabrała jeszcze skórzaną tunikę towarzyszki oraz jej miecz. Cały jakże skromny ekwipunek. Przez chwilę szli w milczeniu, zanim nie przerwał go Kurt.
    
    - Z daleka przybyłyście?
    
    - Z dość daleka - odpowiedziała białowłosa. - Podróżowałyśmy kilka...
    
    - Nie umiesz kłamać, kochanie - przerwała jej nagle Emma. - Mówiłam ci, że możemy mu ufać. Gadając te głupoty nigdy nic nie osiągniemy. Wybacz, Kurt.
    
    Spojrzała w bok, uśmiechając się przepraszająco. Idąca obok Pauline westchnęła i spuściła wzrok, ciągle czerwona na policzkach. Milczała, dając mówić towarzyszce.
    
    - Od teraz tylko prawda. Tylko obiecaj, że jakbyś nam jednak pomóc nie chciał czy nie mógł, to nikomu nie powiesz tego co usłyszysz. Pewnie przesadzam i jesteśmy bardzo mało warte, ale... w naszym wcześniejszym życiu tylko sobie mogłyśmy zaufać. Staramy się być ostrożne, ale teraz, gdy śmierć zajrzała mi w oczy...
    
    Wzruszyła ramionami, a łowca przyglądał się im przez dłuższą chwilę.
    
    - Obiecuję. Mam jednak nadzieję, że w jakiś sposób pomóc będę w stanie.
    
    Emma wzięła głęboki wdech i kontynuowała.
    
    - Jesteśmy ...
    ... uciekinierkami. Z obozu...
    
    - Z hodowli! - przerwała jej Pauline, drżącym od emocji głosem. - Hodował nas tam pewien mag. Trzymał w celach. Omamiał umysły. Prawie wszystkie inne dziewczyny skakały wokół niego, bo dawał im łakocie i piękne stroje. I brał nas... gwałcił na wszelkie sposoby...
    
    Po policzkach białowłosej spłynęły łzy. Emma trzymała się znacznie lepiej.
    
    - Głównie psychicznie, bo jego ciało potrzebowało magii chyba do samego istnienia. Robił coś z naszymi głowami. Ja i Pauline pozostałyśmy świadome, być może byłyśmy najsilniejsze ze wszystkich. Atakował nas wizjami, halucynacjami. Ciągle mamy koszmary. Nie wiem jaki był jego cel. Pewnego dnia zapomniał postawić zaklęć ochronnych i uciekłyśmy. Wiem, że to brzmi niewiarygodnie.
    
    Jej towarzyszka pokręciła głową, biorąc głęboki oddech, aby powstrzymać łzy.
    
    - Lubił mieć władzę i własne marionetki. Teraz jego twory mogą nas ścigać. A my... nie znamy nawet innego życia.
    
    - Z drugiej strony nauczyłyśmy się tam czegoś, odkryłyśmy swoją naturę - dodała szatynka. - Nie będziemy potrafiły żyć już jako nudne żony wychowujące dzieci. Sandpoint było najbliżej, słyszeliśmy od ludzi dostarczających towary do zamku maga. Liczyłyśmy na szczęście. I pojawiłeś się ty. Potrzebujemy ostoi, przyjaciela i przewodnika.
    
    - Kogoś kto pokazałby nam, że ludzie... mężczyźni potrafią być dobrzy, że można ich kochać - Pauline ciągle mówiła cicho, drżącym głosem, ale uniosła wzrok. - Wszystkich, których poznałyśmy byli... źli. A nie ...
«12...678...»