Co za VIP..., cz. 1.
Data: 02.11.2021,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick
... szalała, a ja starałem się nadążyć za nią. Nigdy nie upomniała się o majteczki. Z czasem coraz bardziej oddalała termin kolejnego spotkania. Zawsze tłumaczyła się nawałem pracy.
Nieoczekiwanie wydarzyło się coś, co moje nieudane próby nawiązania kontaktu z Elizą chwilowo zepchnęło na dalszy plan.
@
Po pracy, w drodze do domu, kupiłem kwiaty i bombonierkę. W domu już od kilku dni czekała ładnie zapakowana apaszka. Zostałem zaproszony do szefowej, pani Joanny, na jej 40. urodziny! Mam kilkoro przełożonych. Ta stoi najwyżej wśród nich. To znaczące wyróżnienie, bo byłem od niej dziesięć lat młodszy, a w pracy w hierarchii firmy funkcjonowałem kilka szczebli niżej. No, w zasadzie u samego dołu. Dlatego nie zwracaliśmy się do siebie po imieniu. Prosiła, żeby nie przynosić prezentów, ale ten nie był zbyt drogi, a ja uznałem, że w złym tonie byłoby przyjść z pustymi rękoma.
Coś zjadłem na szybko. Jakaś potrawa do odgrzania, do tego sałatka i cola. Potem wyprasowałem koszulę, wypastowałem buty, dobrałem sportową marynarkę do granatowych spodni. Uznałem, że nie muszę ich prasować. Z telefonem położyłem się na godzinę. Na wszelki wypadek nastawiłem budzenie. Przeglądałem wiadomości z kraju, potem z zagranicy. Jeszcze sport i moje hobby...
@
Gwałtownie usiadłem. Budzik postawił mnie „na nogi” w kilka sekund. Nie wiedziałem, o co chodzi... Jeszcze siedzę w pracy? Rozglądałem się zdezorientowany.
– Aaaa, wszystko jasne – stęknąłem rozczarowany, kiedy dotarło do ...
... mnie, gdzie jestem. Udział w imprezie to dla mnie spore wyróżnienie, ale teraz miałem ochotę wyłącznie przewrócić się na drugi bok. Nawet sam. Wreszcie wstałem. Głośno ziewnąłem, przeciągnąłem się.
Nie wiem, kiedy zasnąłem. Może przespałem prawie godzinę, a może tylko kwadrans? Kiedy oszołomienie minęło, wypiłem trochę mineralnej i przez dwadzieścia minut machałem hantlami, robiłem „brzuszki” przy włączonym telewizorze. Wreszcie odłożyłem hantle i spocony, ale zadowolony poszedłem do łazienki.
– Poziom endorfin po ćwiczeniach podskoczył, więc poprawił się humor – tłumaczyłem sobie, żeby w przyszłości pamiętać o tej motywacji.
W łazience krytycznie patrzyłem w lustro, wahałem się, jednak w końcu ogoliłem się. Ponownie. Potem wziąłem prysznic i odświeżony, pachnący, ubierając się, zamówiłem taksówkę. Przed wyjściem spojrzałem w lustro. Wyglądałem elegancko. Lśniące, czarne buty, granatowe spodnie, sportowa marynarka, sportowa sylwetka, szerokie ramiona, zero brzuszka.
– Niejednej mógłbym się spodobać – obiektywnie oceniłem swój wygląd. – Gdyby nie miała za wysokich wymagań i nie zaglądała do mojego portfela – dodałem ciszej. – Gdzie indziej mogłaby zaglądać. Regularnie...
Pośpiesznie schodziłem z reklamówką, do której włożyłem kwiaty i prezenty.
@
– Cholera! – westchnąłem z wrażenia, kiedy wysiadłem z taksówki i zobaczyłem jej willę. – Ich willę – poprawiłem się w myślach. – Kurde, nie sądziłem, że u nas aż tak dobrze płacą tym na górze.
Później gospodarze ...