Edukacja Aleksandra (I)
Data: 07.08.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Mamuśki
Autor: latarnia_morska
... głębiej...
Kobieta rozluźniła uścisk. Wyczerpany młodzieniec zsunął się z niej, opadł na pościel. Jego jądra były kompletnie puste, członek, wyczerpany zaciętym bojem, ostatecznie zmalał. Z norki Edyty wypływało nasienie zmieszane z jej sokami. Oboje powoli dochodzili do siebie...
W miarę, jak Aleksander odzyskiwał zdolność rozumowania, uświadamiał sobie, co zrobił. Właśnie przeżył swój pierwszy, prawdziwy raz z kobietą, jego sąsiadką, starszą o piętnaście lat. To było cudowne, niesamowite... Edyta była taka piękna. Czuł, że pożąda ją nadal, młodzieńczą, szaloną miłością. Chciał jeszcze... A jednocześnie, z drugiej strony, panika ścisnęła mu serce. A jeżeli ona naprawdę zajdzie w ciążę???
- Edyta - wyszeptał - Edyta, co myśmy zrobili?!
- Ciii... - kobieta przytuliła się do niego, dłonią gładziła tors Olka - Wszystko będzie dobrze...
- Edyta, Ty naprawdę chcesz?...
Kobieta uniosła się i popatrzyła na Aleksandra z uśmiechem. W jej oczach było tyle ciepła, tyle czułości.
- Jesteś piękny, wiesz? - pocałowała go w usta - Chyba się w Tobie zakocham...
Przykryła ich oboje kołdrą. Głowę złożyła na piersiach młodzieńca, nogę zarzuciła na jego uda. Jej dłoń cały czas błądziła po ciele kochanka, po brzuchu, podbrzuszu, bawiła się skarłowaciałym penisem...
- Śpij ze mną - mruknęła - Zostań do ...
... rana...
Aleksander leżał bez ruchu. Dłonią pieścił włosy Edyty, czuł ich zapach, ich miękkość. Było mu dobrze, bardzo dobrze. I był pełen obaw. Co teraz będzie? Jak wytłumaczy się Marcie? Czuł się zakochany, pierwszą, szczeniacką miłością. Miał cudowną dziewczynę. Nieważne, że tyle starszą, nadal jeszcze zamężną. Marzena, inne jego koleżanki, nie umywały się do niej. Były takie głupie...
Bał się, że spełni się to, o czym mówiła. Jeśli będą mieli dziecko... Nie wyobrażał sobie, aby jej mąż, ten palant Andrzej, miał być jego ojcem. A on... nie chciał jeszcze być tatusiem. Co z jego studiami... Co ma zrobić, jeżeli?...
Nie potrafił znaleźć odpowiedzi. W głowie plątały mu się myśli. Był szczęśliwy i pełen niepokoju. Czuł miarowy, spokojny oddech Edyty, tak szybko usnęła. Była taka kochana, taka cudowna... Chciał z nią być, ale...
Wreszcie zmęczony rozważaniami, nie potrafiąc rozgryźć szarady, w którą się wpakował, czując przy boku ciepło wtulonej w niego Edyty, odpłynął w krainę snu. Wyczerpany przeżyciami dnia zasnął mocno.
Nie zauważył więc nikłego, ciemnego cienia za oknem, nie usłyszał chrobotu pazurków o szybę. Cień pokręcił się trochę przy oknie, powęszył. Nie znalazłszy jednak żadnej szczeliny, przez którą mógłby się wślizgnąć do środka, niepozorny Ciąg Dalszy skulił się na parapecie i cierpliwie czekał...