1. Edukacja Aleksandra (I)


    Data: 07.08.2019, Kategorie: Pierwszy raz Mamuśki Autor: latarnia_morska

    ... cechy utrudniały mu życie.
    
    Z kolegami, przyjaciółmi czy znajomymi dogadywał się bez problemu. Po pierwszych bójkach w szkole podstawowej, kiedy obrywał za każdym razem, zrozumiał, że aby nie być wiecznym nieudacznikiem, musi założyć maskę, upodobnić się do otoczenia. Nauczył się bić, potrafił całkiem przyzwoicie zabluźnić, nie miał oporów przed, na przykład, wagarami, popalaniem papierosów w szkolnej toalecie czy popijaniem wieczorami z kumplami wina nad jeziorem. Mimikra spowodowała, że był lubiany przez chłopaków, a jednocześnie, przy znakomitych ocenach z nauki, permanentnie zaniżano mu stopień z zachowania. Tylko całkowicie prywatnie, w zaciszu domowym stawał się sobą.
    
    Problemem były relacje z kobietami. Tu nie było żadnej maski. Ze starszymi od siebie dogadywał się znakomicie. Ale wobec rówieśniczek czuł się całkowicie nagi. Nie potrafił podrywać dziewczyn, tak jak koledzy, beznadziejnie szło mu flirtowanie, "wyrywanie". Dodatkowo był cholernie nieśmiały. Toteż wszystkie próby kończyły się tak, jak wczorajsza...
    
    Dwudziestoletni Olek był całkowitym prawiczkiem. No, prawie prawiczkiem, raz całował się z dziewczyną. Ta sytuacja krępowała go i trochę nawet przerażała. Jego koledzy "chodzili z panienkami", zmieniali je albo one zmieniały ich, opowiadali nad jeziorem o łóżkowych podbojach, a Olek był jedynie obserwatorem i słuchaczem. Fizycznie był zupełnie dobrze rozwiniętym młodzieńcem, hormony w nim buzowały, też chciałby tak, jak oni, cóż z tego, kiedy nie ...
    ... potrafił. Onanizował się więc wieczorami, rozładowując napięcie i wyobrażając sobie, że robi TO z koleżanką, nauczycielką czy którąś z ulubionych aktorek.
    
    I to był właśnie jego problem...
    
    Skończył się myć i wrócił do pokoju. Gorąca kąpiel trochę go otrzeźwiła. Marta chyba jeszcze spała, drzwi od jej pokoju były zamknięte. Nie pamiętał, czy była wczoraj, kiedy wrócił. Prawdę mówiąc niewiele pamiętał. Wolałby, żeby jej nie było. Dopiero miałaby ubaw.
    
    Ubierając się popatrzył przez okno. Świtało. Dzień zapowiadał się ponuro, tak, jak jego dzisiejszy nastrój. Drobny deszcz zacinał z ukosa, kołysząc gałęziami drzew, całkowicie prawie pozbawionymi liści. Chłodno, nieprzyjemnie, byle jak. Koniec listopada. Światła samochodów odbijały się w mokrej szybie. Z wyciem syreny przemknął ambulans.
    
    Przyjechał do stolicy dwa miesiące temu, pod koniec września, tuż przed swoimi dwudziestymi urodzinami. Zdana z wyróżnieniem matura i wiedza, którą posiadał, pozwoliły mu bez problemu dostać się na pierwszy roku studiów na wymarzonym kierunku na Uniwersytecie. Jedynym problemem było mieszkanie. Akademik był dla Olka ostatecznością. Na szczęście rozwiązaniem okazała się Marta.
    
    Marta była kuzynką Aleksandra. Właściwie, kuzynką, to za wiele powiedziane. Była przyrodnią córką brata matki Olka. Starsza od młodzieńca o siedem lat, skończyła już studia i pracowała w dużej, stołecznej korporacji. Powodziło jej się zupełnie nieźle, miała własne, dwupokojowe mieszkanie, mieszkała w dodatku całkiem ...
«1234...16»