Zielono-niebieska
Data: 29.11.2021,
Kategorie:
Lesbijki
przyjaciółki,
Autor: belle
... końcu żebym się odważyła, podejmowała decyzje i nie bała żyć. Wiedziała też, że nie potrafię jej odmówić. Jednym ruchem odpięłam zapinkę na plecach, jednocześnie nie spuszczając z niej wzroku. Kiedy stanik opadł, moim oczom ukazały się pełne piersi. To był niesamowity widok, światło odbijało się od ich zaokrąglonej formy, a na sutkach pokazały się intensywne refleksy. Wielokrotnie rysowałam akty, więc nagość nie była mi obca. Jednak było to zupełnie coś innego.
Widziała w moich oczach strach i wahanie. Więc po chwili powiedziała:
- Ty się już troszkę pobawiłaś skarbie, teraz moja kolej. Zdjęła szorty stojąc jedynie w czarnych stringach.
Serce podeszło mi do gardła. Zanim zdążyłam zareagować poleciła:
- Wstań...
Tak też zrobiłam. Stanowczym ruchem zrzuciła z mych ramion satynowy materiał, który miękko opadł na podłogę. Byłam naga i bezbronna. Palcem wskazującym i kciukiem chwyciła mój podbródek, tak abym na nią spojrzała.
- Jesteś piękna...
Nie wierzyłam. Moja samoocena zawsze była poniżej poziomu morza.
Widziała moje niedowierzanie. Och... tak dobrze mnie znała.
- Jesteś piękna! Powiedziała nader mocno świdrując mnie wzrokiem. Potem zaskoczył mnie dotyk jej warg, które stykały się z moimi. Serce waliło mi jak młotem. Czułam te niezwykłą delikatność, a zarazem zachłanność jej ust. To tak jakby chciała mi udowodnić, że widzi we mnie to, czego ja nie dostrzegam. Pewnym ruchem chwyciła mnie za kark, przysuwając tym samym szczelnie do swojej sylwetki. ...
... Poczułam tak wszechogarniającą mnie błogość, która prawie zwaliła mnie z nóg. Lena jednak nie pozwoliła na to, całowała mnie coraz mocniej, intensywniej i zachłanniej, brała w posiadanie moje usta, całe moje ciało, moje jestestwo. Niemiłosiernie huczało mi w głowie, zapewne od mieszanki alkoholu i podniecenia. Tak delikatnie dotykała mojej twarzy. Skóra parzyła mnie, czułam żywe płomienie i słodycz jej niezwykle miękkich warg.
Oderwała się ode mnie na kilka sekund, po między krótkimi wdechami wydyszała...
- Płonę... pragnę cię, teraz.
I właśnie wtedy wszystko inne przestało dla mnie istnieć. Nie było już granic. Łapczywie dotykałam delikatnej rozpalonej skóry, muskałam ustami kąciki aksamitnych ust, czując tym samym jej uśmiech zadowolenia. Lena wygrała. Jej język wtargnął gwałtownie w me usta, moja krew wrzała, wiedziałam, że ona również czuła ten żar. Nie byłam dłużna, dorównywałam Lenie w tym rozkosznym tańcu naszych warg i języków. Dotykałam jej białą skórę, piersi i krągłe biodra, pewnie chwytałam za pośladki. Od tak dawna tego chciałam, a teraz miałam świadomość, że ona równie mocno tego pragnęła. Minęła sekunda, godzina może całe lata, kiedy poczułam jak dłoń Leny błądzi na moim ciele.
Wydyszała:
– Kocham twój złocisty odcień skóry, kocham patrzeć jak patrzysz mi w oczy... kocham to jak reagujesz na mnie, na mój dotyk... I wtedy delikatnie pchnęła mnie na łóżko. Chwilę potem Lena położyła się tuż obok, patrzyła z góry, w moje rozszerzone źrenice, a kaskada ...