Mokre szorty
Data: 10.12.2021,
Kategorie:
siostry,
szwagierka,
Zdrada
żona,
Podglądanie
Autor: starski
Arleta oszalała.
Zrobiłem zdjęcie jej siostrze. Pomińmy szczegóły. Sprawa się wydała. Sytuacja się… Stała beznadziejna.
- Odpowiedz mi szczerze. – rzuciła agresywnie. Widziałem, że nie żartuje, a od kolejnych moich gestów czy słów, będzie zależało wiele.
- Na co? – Starałem się zachować pozory niewinności.
- Ty coś do niej czujesz? Jakąś miętę? – W jej głosie była zimna stal. Już miałem ją na gardle.
Opcje były dwie: Powiedzieć prawdę albo wygrać oskara za turbo bajdę. – Więc jednak cycki, tak? „Twoje kochanie mniejsze, ale ładniejsze” to tylko bajka, tak?
- Wyznam ci coś, skoro już do tego doszło. – Opłacało mi się mówić spokojnie. – Owszem. Mam taką dziką, erotyczną fantazję, że rucham ją jak szalony. Cycki nie mają chyba znaczenia. Jest do ciebie podobna, ale inna. Może to dlatego. Nic na to nie poradzę. To znaczy, poradziłem, bo przyjąłem do wiadomości, że to się nie wydarzy. Rozumiem, że ani ty, ani ona, nie chciałybyście tego i okej. Nie obwiniam nikogo, dostosowuję się, ale w zamian pragnę, żebyś ty uszanowała tę fantazję jako taką właśnie. Prawdę mówiąc, nie opowiadałbym ci o tym nawet, gdyby nie to głupie zdjęcie. Wszystko pozostałoby w sferze żartów i wygłupów. – Głos chciał mi się unieść, ale skontrolowałem i uspokoiłem emocje. Zamilkła. Wzruszyłem ramionami, patrząc jej w oczy, najbardziej guciowatym spojrzeniem, jakie miałem. Maszyna losująca ruszyła. W jej oczach odbijała się koperta z imieniem zwycięzcy. Oscar był mój.
- Jak będę z ...
... tobą żyć, wiedząc, że masz takie marzenia? Skąd wiem, że nie przyjdzie ci do głowy ich spełnić… – Brzmiała zupełnie inaczej.
- Marzy mi się lotus, ale go sobie nie kupuję – odpowiedziałem po zebraniu myśli.
- Nie masz kasy, to nie to samo.
- Ale to nie kasa mnie ogranicza, tylko moja odpowiedzialna decyzja. Nie biorę karty kredytowej i nie kupuję samochodu, wbijając w konsekwencje. To dokładnie taka właśnie sytuacja.
- No to jak? — zapytała moich odchodzących pleców. – Będziesz żyć z jedną, a marzyć o drugiej? To bez sensu, nie?
- Nie. Ja żyję z tą, o której marzę, a to, to tylko takie… Marzenie poboczne. Taka zachcianka ciała. – Dokończyłem już zza zakrętu korytarza. – Ściąłem ją. Wyobraziłem sobie, jak wali się na parkiet, łapiąc w panice piszczące framugi.
- No nie wiem — powiedziała tak słabo i bez przekonania, że musiało ją to wkurzyć.
Nie odpowiedziałem. Uciekłem. Prysnąłem na rower.
Wiedziałem, że nie będzie jak dawniej. Miałem tylko nadzieję, że zadymienie zadziała. Zmąciłem wodę, ale nie mogłem wiedzieć, co z niej wyjdzie.
Nic. I to te pozorne nic - najgorsze. Była cisza. Normalna gadka, dokładnie jak dawniej.
Przed kolacją, na kolacji, i po kolacji, nikt nie wspomniał ani słowem o sprawie, aż głupio. Wszystko wydarzyło się w równoległym uniwersum.
Rzeczywiście mogło ujść mi to na sucho, ale chciałem, żeby wiedziały, że było mi głupio. Szukałem jakiegoś sposobu, żeby nawiązać i rozładować tę napiętą beztroskę, zanim wystrzeli komuś z ...