Mokre szorty
Data: 10.12.2021,
Kategorie:
siostry,
szwagierka,
Zdrada
żona,
Podglądanie
Autor: starski
... wonna. Musiałem ją przywitać, rozbuchać, a w końcu nadziać.
W Arlecie, mimo wielkiego podjarania, zostało trochę krępacji. Poczułem to, gdy jej cipa zaczęła popierdywać. Uratowała ją Magda. Przysunęła się i pogłaskała po udzie. Potem zaskoczyła i mnie, biorąc w dłoń jajcach. To lekkie ściskanie i pieszczenie było dziwne i przyjemne. Zatrzymałem się, żeby kontemplować tę nowinkę trochę dłużej. Arleta trzęsła się jak podłączona do prądu, znaliśmy to zjawisko.
- Mi — sapnęła Magda. Zajarzyłem nie od razu, ale zaraz wsadziłem jej w usta.
Króciutko, intensywnie i sprośnie. Byłem spełniony.
Upadłem na plecy. Gdyby w tej chwili zarwał się sufit, spadł na mnie z fortepianem sąsiada i jego otyłą kochanką, i tak nie miałbym nic do zarzucenia losowi.
- Idę coś zjeść. Powiedziała Magda, wstając. Arleta poszła za nią bez słowa. Patrzyłem, jak nagie, robiły sobie kanapki. Byłem pewien, że dla mnie nie zrobią.
Zrobiły.
- Kurwa. Kurwa! Kurwa!!! – Aż podskoczył. Kobieta wybuchła ni stąd, ni zowąd. Nie miał pojęcia, co było tego powodem. Czy piła do niego? Czy mógł ją w jakiś sposób obrazić? A może czytała mu w myślach? Gdyby tak było, już dawno zapłaciłby życiem. Zacisnął garść na wiośle i wysilił mózgownicę. Starał się przypomnieć sobie wszystko od początku…
Czółno chybotało się, tnąc fale. Nie odrywał oczu od siedzącej na dziobie kobiety. Podziwiał jej szerokie biodra, wyprężone plecy i zgrabne ramiona. Biała tunika zapewne niedostatecznie chroniła ją przed chłodem ...
... tych stron. Wojskowe sandały, sznurowane do samych kolan pewnie też nie.. Nogi miała proste i mocne. Wiatr wpychał mu w nozdrza zapach jej długich, jasnych włosów. Gdyby nie ten szpetny miecz, może walnąłby ją wiosłem i… Wolał nie ryzykować. Nie te lata.
Spieszyło jej się. Wyskoczyła na płyciznę, zanim jeszcze dobili do brzegu. Nie odwracając się, pstryknęła monetą na dno łodzi. Srebrzak!
- Tam? – zapytała, wskazując palcem.
- Ta — chrząknął, klęcząc w zenzie.
Zacisnęła pas z jasnej skóry, poprawiła pochwę z mieczem i ruszyła. Właściwie, nie powiedziała mu, żeby czekał, ale nie wiele miał do roboty. Szcząc, patrzył, jak pnie się na stromą skarpę.
Osada wyglądała na opuszczoną. Większość zabudowań była w opłakanym stanie. Przestrzeń między nimi porastała wysoka trawa. Przez dziurę w dachu jednej z bud, snuł się dym.
Jeszcze zanim tam dotarła, koślawe drzwi skrzypnęły i pojawił się w nich rosły, zgarbiony człowiek. Zza drugiej chaty wychynął kolejny, a zaraz i następny.
- Jestem oficerem Floty Gwiazd Braterstwa Północy. Szukam człowieka o imieniu Nehon. – powiedziała, wyprzedzają jakąkolwiek reakcję z ich strony. – Jeśli to któryś z was lub wiadomo wam coś na jego temat, wzywam do kolaboracji.
- Dawno nie miałem w gębie tak soczystego mięsiwa — odezwał się garbus.
- Ja tak samo — przyłączył się kolejny.
- Zapowiada się piękny dzionek.
- A tak było nieprzyjemnie o świcie — drwili.
Postąpiła żwawo dwa kroki i kopnęła dryblasa w krocze. Miecz ...