1. W szponach nałogu


    Data: 18.12.2021, Kategorie: nałóg, narkotyki, Sex grupowy Autor: wojtur24

    ... jak kiedyś pieprząc się nawet za pieniądze odczuwała w tym co robi przyjemność, to teraz nie odczuwała nic. Znowu znać dały jej trzewia, które kiedyś drgały w dreszczach rozkoszy orgazmu. W wieku dwudziestu pięciu lat wyglądała jak pięćdziesięcioletnia kobieta. Kiedyś nieźle zarabiająca na seksie teraz oddawała się za działkę. Zaczęła coraz częściej lądować na detoksie. Próbowała się zabić. Zjadła garść antikolu i popiła szklanką jabola. Skończyło się ciężką psychozą. Obudziła się z dziewięciodniowej utraty świadomości w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla najgorszych przypadków i jeszcze dwa tygodnie chodziła w kółeczko z innymi przebywającymi tam pacjentami. Nikt jej nie odwiedzał. Była samotna. Utraciła wszystko a przede wszystkim sens życia. Trafiła na szóstkę – oddział odwykowy. W tym czasie były w Polsce dopiero początki terapii Minnesoty a królowała terapia pracą. W szpitalu była trzy miesiące. Przez cały pobyt poza psychotropami nie brała. Wróciła do Warszawy. Odszukała Wojtka i Karola. Chciała przestać brać, ale bała się. Już w szpitalu spotkała się z ruchem AA, jednak to co mówili ludzie, których tam spotkała było dla niej jednym wielkim bełkotem. Nie wyobrażała sobie tego, że można nie pić i nie brać latami. Wytrzymała pół roku próbując kontrolować swoje życie postanowiła wypić jedno piwo. Tego dnia rzeczywiście na tym jednym piwie się skończyło. Na następny dzień znowu wypiła jedno piwo i na tym poprzestała. Trzeciego dnia postanowiła spróbować z dwoma ...
    ... piwami i piła non stop przez tydzień. Miała zaoszczędzone trochę kasy, kupiła dwie skrzynki wódki i piła dzień i noc. Odwiedzali ją tylko Wojtek i Karol namawiając do zjedzenia jakiejś zupki czy kawałka pizzy. Byli bezradni wobec jej alkoholizmu. Wypiła wszystko i postanowiła siłą woli przestać. Przetrzymała trzy dni bólu istnienia, kiedy wnętrzności wyrywają się na zewnątrz a każda komórka woła alkoholu. Przypomniała sobie radę szefa klubu, w którym tańczyła. Poszła do niego. Siedział za paserkę a klub zbankrutował. Zdobyła działkę amfy i znowu zaczęło się piekło alkoholowo-narkotykowe. Znowu detoksy, szpitale i przymus hery. W końcu trafiła na szosę jako zwykła tirówka. Jej nowy właściciel bo tylko tak można było określić człowieka, który jej tam pilnował, dbał o to, że brała tyle, żeby móc dla niego pracować. Była na tym etapie, że seks wykonywała automatycznie, bez przyjemności w warunkach uwłaczających godności ludzkiej. Zaczęły się znowu myśli samobójcze i wtedy wydarzyło się coś co zaważyło na dalszym jej życiu. Spotkała pierwszego swego zleceniodawcę z Białegostoku – Marka. Nie poznał jej w pierwszej chwili tak była wyniszczona przez alkohol i narkotyki. Zaproponował i pomógł załatwić pobyt w Ośrodku Monaru pod Poznaniem. Trafiła tam jako trzydziestoletnia kobieta całkowicie wyniszczona nałogami.
    
    (V)
    
    Pierwsze dni na Ośrodku były prawdziwą gehenną. Marek, który ją tu przywiózł, długo rozmawiał z Robertem – szefem Monaru na tym terenie. Oli zdawało się, że panowie się ...
«12...111213...18»