W szponach nałogu
Data: 18.12.2021,
Kategorie:
nałóg,
narkotyki,
Sex grupowy
Autor: wojtur24
... bardzo dobrze znają. Opłacił jej pobyt i wyjechał do Warszawy. Ośrodek znajdował się w lesie. Do najbliższej wioski, w której znajdowała się stacja kolejowa było około 5km. Ola w swoim zmęczeniu, nie za bardzo kontaktowała jak się tam znalazła. Do tego ten głód alkoholowo-narkotyczny, do którego po kilku dniach doszedł, wynikający z jej trzeciego uzależnienia głód seksu. Chodziła jak ćma po budynku, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Puste noce – szarpany sen do 2:00 a później tylko biały sufit i czarne myśli aż do pobudki. Nie potrafiła albo nie chciała nawiązywać żadnych kontaktów z innymi uczestnikami terapii. Jedyne co jej zostawało to długie rozmowy z szefem Ośrodka Robertem, jeśli akurat był na miejscu. Nie przynaglając do niczego stary terapeuta monarowski wprowadzał ją w system Ośrodka. Po dwóch tygodniach "ból istnienia" wynikający z jej zespołu abstynencyjnego zaczął ustępować. Zaczęła coraz odważniej przyglądać się swojemu otoczeniu, zwiedzać Ośrodek, odpowiadać na liczne uprzejmości i dowody sympatii dawane jej przez współtowarzyszy niedoli.
Ośrodek Monaru, do którego Marek przywiózł Olę istniał już prawie 15 lat. Znajdował się on ok. 40km od Poznania na terenie byłego PGR-u, którego budynki zostały adoptowane dla potrzeb prowadzenia terapii. Główny budynek składał się z trzydziestu ok. 15 metrowych pokoików, które przeznaczone były na 2-osobowe sypialnie dla uczestników terapii w długim parterowym baraku, połączonych ze sobą długim jasnym korytarzem, w środku ...
... którego znajdowała się obszerna kuchnia, zmywalnia i jadalnia z kilkunastoma drewnianymi stołami, przy których ustawione były zamiast krzeseł ławki. Zaraz za wejściem były dwie dosyć duże sale. Pierwsza tzw "kominkowa", w której ustawione było kilkanaście foteli na pierwszy rzut oka z odzysku, tak były zniszczone i kilka dużych regałów wypełnionych książkami o tematyce popularnej ale także popularno-naukowych czy też typowo związanych z terapią lub problemem uzależnienia od środków zmieniających nastrój. Na środku był duży, ładny kominek obok którego znajdowała się zamykana szafka z telewizorem i więżą hi-fi, do której klucze miał Robert, terapeuci i Służba Ochrony Monaru. Sala ta miała wielorakie wykorzystanie, m. in. służyła jako biblioteka i czytelnia, kawiarenka /można było wypić kawę lub herbatę, przyjąć odwiedzających gości, posłuchać muzyki itp/, do spotkań w terapii grupowej i wiele innych. Druga sala tzw materacowa była znacznie większa. Pełniła ona rolę sali gimnastycznej ale i tam odbywały się najważniejsze spotkania Ośrodka zwane "społecznościami". W rogu sali leżało ładnie poukładanych 10 materaców gimnastycznych a dookoła ustawione było ok. 40 wyściełanych fotelików, których stan zużycia także świadczył, że najprawdopodobniej pochodziły z odzysku. W centralnym punkcie tego kręgu znajdowały się wyróżniające się trzy fotele najmniej zniszczone. Takie ustawienie miejsc siedzących miało związek z pewną hierarchizacją panującą w Ośrodku. Wszystkich mieszkańców można ...