1. W szponach nałogu


    Data: 18.12.2021, Kategorie: nałóg, narkotyki, Sex grupowy Autor: wojtur24

    ... żeby nabrać podejrzeń co do jej abstynencji. Tomek na społeczności przyznał się do tego, że spędził z nią kilka nocy. Szczerość uchroniła go przed wyrzuceniem z ośrodka. Został ukarany dodatkowymi pracami ale nie utracił statusu terapeuty. Ola wróciła z Poznania w terminie. Służba Ochrony Monaru zrobiła bez jej wiedzy testy na narkotyki, które dały wynik pozytywny. Robert zwołał na 22 specjalną, nadzwyczajną społeczność. Na początku były sprawy bieżące a po północy przedstawił problem Oli. Powiedział, że wpłynęła informacja z hostelu o tym, że nie nocowała w pierwszych dwóch dniach pobytu w poznaniu ale na razie nic nie mówił o pozytywnych wynikach testów. Ola poszła w zaparte. Skłamała, że nocowała u wymyślonej ciotki i że na pewno nic nie brała. Później głos zabrał Tomek, który powtórnie przyznał się przed społecznością z utrzymywania stosunków płciowych z Olą i naprowadzał ją, że jeżeli się przyzna do błędu to poniesie mniejsze konsekwencje. Ola dalej szła w zaparte, kłamiąc tak przekonywająco, że wielu nowicjuszy i domowników byłoby w stanie jej uwierzyć. Po dwóch godzinach takiego śledztwa Robert dał jej ostatnią szansę. Nie przyznała się. Robert przedstawił wtedy wyniki testów i wszystko stało się jasne. Przewodniczący zarządu Monaru przedstawił problem Oli pod głosowanie. Społeczność z jednym głosem Tomka wstrzymującym uznała ją winną i zatwierdziła głosowaniem natychmiastowe usunięcie z ośrodka. Miała pół godziny na spakowanie się i opuszczenie ośrodka. Taka straszne ...
    ... była decyzja społeczności. Na pewno by była inna gdyby Ola przyznała się ze skruchą do winy a nie brnęła w zakłamanie.
    
    Była listopadowa noc. Padał deszcz. Ola wyszła z Ośrodka Monaru i poszła przez las, rozżalona na cały świat, 5km do wioski, w której znajdowała się stacja PKP. Wszyscy byli winni tylko nie ona tak zespół iluzji i zaprzeczeń odbudował się błyskawicznie w jej chorobie. Dojechała do Poznania. Trafiła do Kasi. Razem imprezowały wspomagając się alkoholem i miękkimi narkotykami marihuaną i LSD, które szybko zamieniły na twarde: kokainę i wreszcie heroinę. Oddawała się też na potęgę na początku za kasę a później za działkę. Znowu wylądowała na szosie. Na pograniczu życia i śmierci spotkał ją tam znowu Marek. Zawiózł na detoks do Szpitala w Gnieźnie. Stamtąd trafiła na "6" na terapię odwykową, która w jej przypadku trwała 2 miesiące. Tu znowu spotkała się z Ruchem AA. Zaczęła uważniej przysłuchiwać się co mówią inni. Zaczęła, po tym poznała w Monarze inaczej rozumieć ich słowa. Przestał to być bełkot jak przy pierwszym spotkaniu. Zaczęła poszukiwać w tym wszystkim siebie.
    
    (VI)
    
    Ola opuściła szpital w Gnieźnie i pojechała do Poznania. Marek, który przyjechał po nią wynajął jej 2 pokojowe mieszkanie. Chciała mu się jakoś odpłacić a znała tylko jeden sposób ale ku jej zdziwieniu nie chciał tej zapłaty.
    
    - Może kiedyś jak już się odnajdziesz – powiedział.
    
    - Może kiedyś – odpowiedziała.
    
    Marek rozwiódł się z żoną i przeprowadził do Poznania. Trochę zmusił ...