Kamila niewolnica (IX). Elitarna osiemnastka
Data: 08.01.2022,
Kategorie:
nauczycielka,
uczeń,
BDSM
Brutalny sex
impreza,
Autor: Falanga JONS
... Może był nad wyraz gościnny i dbał o każdego z balangowiczów? Poczytywała mu to na duży plus. Może prowadził jakąś wyrafinowaną grę, polegającą na wzbudzeniu ciekawości i natychmiastowej ucieczce w inne miejsce? Nie zastanawiała się nad tym. Ale często swe spojrzenia kierowała na solenizanta. Upływały minuty, godzina, nawet druga a on sprawiał wrażenie bardzo trzeźwego, w przeciwieństwie do reszty. Nawet Kamili, która po jednym wypitym drinku, zdecydowała się na drugi.
Piła powolutku i szukała sylwetki Patryka. Cholera, taki przystojniak, takie ciacho... Szkoda, że pewnie jest taki zepsuty. A może nie, może źle go oceniała? Może nie jest złym chłopakiem? Przecież nie każdy chłopak o wyglądzie portugalskiego piłkarza, musi zaliczać co pięć minut inną panienkę. Zresztą Patryk sprawiał wrażenie dość inteligentnego, rozgarniętego chłopaka. W szkole uczył się nieźle. Nie był prymusem, ale spokojnie radził sobie z materiałem.
Zaśmiała się do siebie w duchu. Przecież po pierwsze ma męża, który jest dla niej całym światem. Mogła sobie pozwolić na lekki, ożywiający flirt, ale to wszystko. Po drugie, nawet, gdyby była sama i Patryk okazałby się super fajny, to co z tego? Nie na jeden raz, nie na jeden wieczór. Nie jest jakąś dziwką.
Ale w miarę opróżniania drugiej szklanki, skupiała się coraz bardziej na Patryku, na tym, jak dobrze bawi się z jedną koleżanką, jak obtańcowuje inna, jak uśmiechnięty, prowadzi rozmowę z tą modelką od magazynów erotycznych. Wzdrygnęła się z ...
... niechęcią patrząc na nią. A potem zaśmiała się w duchu raz jeszcze. Czyżby stawała się zazdrosna? O kogoś takiego? Mając męża? Może po prostu zachowywała się jak pies ogrodnika?
Patryk trzymał się dzielnie, zadając sobie multum trudu, by nie zdradzić przed piękną nauczycielką jak bardzo jest na nią napalony. To mu się w życiu jeszcze nie zdarzyło. Owszem, przeleciał kilka piękności, dokonał kilku trudnych wyczynów, jak poderwanie matki swojego klasowego kolegi, czy zerżnięcie sąsiadki z końca ulicy. I zawsze towarzyszyła temu niesamowita dawka adrenaliny. Ale teraz... Tu jest ona... Piękność nad pięknościami. Wiedział, że jest fajnie, ale to "fajnie", to dużo za mało. Wiedział, że przegrywa, że w zasadzie już przegrał. Musiał się pogodzić z samym sobą. Zabrakło argumentów. Nie da rady doprowadzić do tego konwencjonalnymi metodami. Musiał sięgnąć po środki ostateczne. Jeszcze przed kulminacją imprezy.
Wiedział, że pomóc w tym może mu tylko jedna osoba. Tak samo idąca po trupach do celu jak on. Nie Adam, nie Dominik, nie Radek. Przywołał gestem ręki Michała, starszego o dwa lata kolegę z domu naprzeciwko.
- Słuchaj – chrząknął. – Podejdziesz do Kamili, masz gadane, zajmiesz ją rozmową, tak, żeby poczuła się wyluzowana i tak dalej, wiesz o co chodzi. W odpowiednim momencie zaproponujesz jej jeszcze jednego drinka. A gdy nie będzie zwracać uwagi, pójdzie do kibla, czy coś, wrzucisz jej to – to mówiąc, podał mu drobną tabletkę.
- To jest ten... To czym się...? – zapytał ...