Rodzinne tajemnice
Data: 15.01.2022,
Kategorie:
Masturbacja
zakazany owoc,
podglądaczka,
Autor: CichyPisarz
... myśleli, że śpię. Tata nawet przyszedł sprawdzić, a ja udawałam. Przysłuchiwałam się wszystkiemu. Robili to długo i zrobili nawet przerwę. Słyszałam jak rozmawiali i mama powiedziała, że chce znowu. Kiedy to robili drugi raz, ja nie wytrzymałam i się tam dotykałam. Trochę się bałam, ale dzisiaj włożyłam tam palca. Znowu poczułam tę przyjemność. Nie zasnęłam szybko, bo rodzice długo jeszcze byli głośno. Chciałam tam zajrzeć, ale się bardzo bałam.
Kiedyś to był inny świat... - Marzena pomyślała po przeczytaniu tego fragmentu. Wszyscy żyli jakby bliżej siebie, a kiedy się dowiadywali ciekawych rzeczy np. o rodzicach, milczeli i trzymali wszystko w sekrecie. Tak się jej wydawało. Dostrzegła w zapiskach Ani, że wspomina często rozmowę z ciocią i wciąż powtarza, że o tych sprawach nie będzie nikomu mówić i powierzy je tylko swojemu pamiętnikowi. Ta pamiętna rozmowa musiała odegrać w jej życiu ważną rolę.
Studentka sama niedawno była świadkiem rozmowy nastolatków jadących tramwajem do szkoły. Naśmiewali się z rodziców i opowiadali o nich znajomym rzeczy, które powinni przemilczeć. Sprawy rodzinne to sprawy rodzinne, a nie kolegów.
Podziwiała młodziutką Anię za trzymanie wszystkiego w tajemnicy. Na pewno nie było to łatwe, bo takie ciekawostki aż się prosiły, by zainteresować nimi koleżanki. Ale tak to jest chyba teraz. Kiedyś pewnie było inaczej - prowadziła rozmowę w swoich myślach.
Czytała dalej i wpisów o masturbacji było już jakby mniej. Teraz dużo ciężej szła jej ...
... lektura wspomnień babci. Zdziwiło ją to, bo młoda Ania pisała coraz lepiej i ciekawiej, ale o swoich dylematach i przemyśleniach, a nie o pikantnych zdarzeniach. Te jakby się skończyły. Czytała jeszcze dokładnie momenty, w których wspomina o pojawiających się na jej wzgórku łonowym włoskach i rosnących piersiach, ale o tym babcia wspomniała tylko jakby pobocznie. Marzena przeleciała tylko pobieżnymi spojrzeniami po kilku kolejnych kartkach i jeszcze następnych. Teraz jej oczy wyłapywały już tylko charakterystyczne słowa, których wciąż nie odnajdowały. Nagle przybliżyła twarz do pożółkłych stron zeszytu i uśmiechnęła się w geście tryumfu. Mam!
12.07.1958
Dzisiaj wujek wcześnie wyjechał do pracy w polu. Chciałam z nim pojechać, ale odmówił mi, mówiąc, że nie będzie miał czasu się mną zajmować. Ciocia też nie potrzebowała mojej pomocy w domu i powiedziała bym poszła się gdzieś przejść do lasu i nazbierała jagód. Poszłam, ale szybko wróciłam, bo zobaczyłam jak Romek, ten młody chłopak. syn sąsiadów, szybko wszedł do domu wujka. Domyślałam się, co będą robić. Bardzo uważałam i niepostrzeżenie podeszłam aż pod okno kuchni. Słyszałam, jak ciocia mruczy. Zajrzałam tam i zobaczyłam ich. Ciocia leżała na stole. Romek stał plecami do mnie pomiędzy udami cioci i poruszał się bardzo szybko. Nie spodziewałam się tego! Ciocia uniosła głowę i dostrzegła mnie za oknem. Pokazała mi ruchem głowy bym odeszła. Przestraszyłam się jej miny i szybko pobiegłam do lasu. Musiałam to zrobić. W lesie ...