Rodzinne tajemnice
Data: 15.01.2022,
Kategorie:
Masturbacja
zakazany owoc,
podglądaczka,
Autor: CichyPisarz
... zastępstw. Zdaje się pani być spokojna i cicha. My wszystkie takie jesteśmy - rozejrzała się po całym pomieszczeniu, gdzie było widać kilka pracujących kobiet, bibliotekarek. - Niestety nie ma tu żadnego pana - zaśmiała się niewinnie - A że tak spytam... Pani zamężna? - szefowa uciekła zawstydzonym wzrokiem, bo pytanie było bardzo bezpośrednie.
- Nie - Marzena uśmiechnęła się łagodnie rozglądając się po skrzydle wypożyczalni, chociaż w duchu czuła irytację dociekliwością starszej kobiety. - Jestem singielką. Nie mam nikogo. Z wyboru - dodała dumnie, ucinając temat.
Nie wstydziła się tego, że jest sama. Znała wiele słabych, niedowartościowanych dziewczyn, wstydzących się faktu, że nie mają chłopaka.Ukrywają się z tym i unikają rozmowy, jakby to miało zmienić stan rzeczy. Ona miała dwadzieścia trzy lata i już od dawna się tego nie wstydziła. Jest twardo stąpającą po ziemi młodą kobietą, wartościową i pewną siebie. Nie musi być w związku, który by to potwierdzał. Niestety wielu ludzi właśnie w tym widzi uwierzytelnienie swojej wartości wobec innych.
- Panienka! - powiedziała głośno, jakby zadowolona z takiego stanu rzeczy. - Panna - stonowała trochę poprawiając słowo na będące bardziej na miejscu. W końcu mówiła do dorosłej kobiety, a nie nastolatki. - Tamta młoda pani, Gabrysia, też jest panną - wskazała biurko wypożyczalni - I tamta, idąca korytarzem też - kiwnęła głową w stronę dojrzałej już kobiety. - Ja też jestem sama, ale ja jestem wdową - uściśliła starsza ...
... pani. -Tak już jest w tym zawodzie. Pracuje w nim chyba najwięcej panien. - Powiedziała to, jakby to miał być jakiś atut.
- A mi się zdaje, że w zakonie. - Marzena dodała po chwili zastanowienia. Powiedziała to tak, by nie zabrzmiało to uszczypliwie.
- Słucham? - spytała, jakby niedosłyszała. Dosłyszała, ale nie zrozumiała przekazu.
- W zakonie jest najwięcej panien - powiedziała obracając głową dookoła.
- Aaaa! Lubi pani żartować... - zaśmiała się rozbawiona dyrektorka.
Pierwszy dzień w pracy minął dość spokojnie i bez emocji. Marzena poznała wcześniej wskazane jej kobiety. Pamiętała je z wcześniejszych stażów, ale jakoś się nie zaznajomiły. Teraz wszystkie panie miały powód to zrobić. Będą razem pracować. Każda z nich była inna, ale z obu emanował niewiarygodny spokój, były wręcz wyciszone, chociaż zdawały się być pogodnymi duszami. Czasem spotykała się z ich delikatnym uśmiechem, kiedy natykały się na siebie w czytelni lub korytarzu.
Po godzinie siedemnastej lekko zmęczona dniem Marzena weszła do domu. Rzuciła klucze na stylowy stolik przeznaczony głównie do tego celu i zamknęła drzwi na wewnętrzny zamek. Bardzo szybko zjadła lekki obiad i teraz popijając kawę w trakcie czytania książki na ukochanym fotelu, drażniła się ze sobą. Lubiła czasem tak się dręczyć, bo było to ciekawe doświadczenie. Już jadąc tramwajem pomyślała o zabawie swoją szczelinką. Przez chwilę zastanawiała się, czy którakolwiek jadąca w tym tramwaju kobieta, zabawia się w podobny sposób. ...