Rodzinne tajemnice
Data: 15.01.2022,
Kategorie:
Masturbacja
zakazany owoc,
podglądaczka,
Autor: CichyPisarz
... dla mnie Zuzia, cudowne dziecko. Ją kocham najbardziej na świecie. Jest jedyną pamiątka po mojej miłości do Zenka. Tak powinno rodzić się dziecko, właśnie z takiego uczucia.
Nie dogadujemy się z Grześkiem, a jemu to tak na prawdę nie przeszkadza. Chodzi dumny po mieście, ciesząc się, że ma żonę i dziecko, chociaż wie, że nie należy ono do niego. Dwulicowy drań.
Wczoraj znowu mnie uderzył. Nie miałam ochoty na spełnienie jego łóżkowych zachcianek, ale i tak wziął, co mu się należy. Nienawidzę go za to, ale też wiem, że jako żona mam pewne obowiązki. Nie przeszkadzało mu, że Zuzia jeszcze nie spała. Ja już od dawna nie mam z tego przyjemności i traktuję to jak obowiązek, przykry obowiązek. Jego fantazja w tym względzie nie zna granic. Ostatnio nasłuchał się jakichś nowinek od kolegów o seksie francuskim i chciał bym to zrobiła. To było obrzydliwe. Zmusił mnie do tego i mówił, że inni też tak robią, że to jest modne.
Biedna babcia. - Marzena współczuła jej takiego związku, ale czego można się było spodziewać po aranżowanym małżeństwie, ukartowanym tylko po to, by uniknąć plotek o nieślubnym dziecku. To były inne czasy i musiała przyznać, że i tak udało się to jakoś ukryć. Czytała w powieściach różne historie kobiet, którym nie udawało się uchronić przed wyrzuceniem z domu, czy nawet wydziedziczeniem, właśnie z powodu posiadania nieślubnych dzieci. Wnuczka próbowała się postawić w jej sytuacji i była świecie przekonana, że nie dałaby rady. Szybko rozstałaby się z ...
... niekochanym mężczyzną. Zarazem próbowała zrozumieć młodą mamę i wywieraną na niej presję rodziców, o czym wielokrotnie wspominała w zapiskach. Chciała uciec od niechcianego mężczyzny, ale nie była w stanie wystąpić przeciwko rodzicom. To musiało być okropne życie - stwierdziła odkładając zeszyt na sofę.
Tego dnia czytała kolejne fragmenty dopiero do poduszki. Zapiski kilku kolejnych lat nie przyniosły niczego niespodziewanego. Bohaterka żyła swoim tragicznym życiem i jedynymi kolorowymi i pełnymi ciepła wpisami, były te o Zuzi. Wyraźnie wyczuwało się kontrast w opisach uczuć i emocji, które tyczyły się jej męża i córki.
Młoda babcia Ania prowadziła wręcz kronikę życia córeczki, o mężu tylko przelotnie wspominając, a czasem szerzej opisując swoje spostrzeżenia i myśli odnośnie życia w ogóle. Marzenie nie było tak ciężko to czytać, jak jej się to wcześniej zdawało, bo teraz czytała tak naprawdę o życiu swojej mamy, młodziutkiej Zuzi. Wyraźnie było widać, że była oczkiem w głowie swojej stłamszonej mamy, a opisy jej kolejnych sukcesów znajdowały dużo miejsca w eksplorowanych pamiętnikach.
Marzena odstawiła zeszyt na półkę nocną przy łóżku. Znudziły ją kolejne opisy zmagań jej młodziutkiej mamy w szkole średniej. Babcia wciąż zaznaczała, jak wspaniałą jest uczennicą i wróżyła jej świetlaną przyszłość. Grzeczna, usłuchana, pokorna, uczynna, chwalona przez nauczycieli i sąsiadów... Epitetów opisujących jej mamę nie mogła już nawet spamiętać, a co chwilę pojawiały się kolejne. ...