Rodzinne tajemnice
Data: 15.01.2022,
Kategorie:
Masturbacja
zakazany owoc,
podglądaczka,
Autor: CichyPisarz
... głowa poruszała się rytmicznie, a ten bydlak przytrzymywał jej głowę dłonią. Sparaliżowało mnie. Usłyszałam jeszcze, jak mówi by przyspieszyła, a po chwili stęknął zaspokojony. Ja już leżałam w łóżku i udawałam, że śpię. Kiedy usłyszałam jego kroki w kierunku sypialni, usłyszałam też delikatne i szybkie odgłosy bosych stóp Zuzi. Biegła do pokoju. Biedna. Bardzo długo nie mogłam zasnąć. Nie mogłam znieść obecności chrapiącego obok Grześka. Co mam zrobić?
Dziadek Grzesiek to potwór! - Marzena pozwoliła sobie na emocjonalny komentarz. Zrozumiała już fragment listu babci, w którym pisała, ze go pogoniła z domu. Czyli coś w końcu zrobiła - przewidziała przyszłość, która w pamiętniku miała nastąpić. Była teraz ciekawa, kiedy Anna zareagowała i w jaki sposób. Była pewna, że nie mieszała w to wymiar sprawiedliwości, chociaż powinna, w końcu chodziło to o całą rodzinę.
Współczuła mamie i nawet próbowała wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji, ale nie była w stanie. Mama była ofiarą wychowującego ją mężczyzny. Biedna mama - komentowała w kółko.
Po kolejnych miesiącach i obwinianiu się za brak reakcji i ukrywanie posiadanej wiedzy, Anna nie wytrzymała. Każdy przelany na papier żal, troska, obawa oraz wyrzut za brak działania, przygotowywał ją na ten moment, który nastąpił w trakcie wakacji.
14.07.1980
Znowu ich dzisiaj przyłapałam. Nie wierzę, że to tak wygląda. To niemożliwe!!!
Znowu wróciłam wcześniej z pracy i jak kiedyś weszłam po cichu do mieszkania. Czułam, że ...
... znowu to się dzieje, bo przywitała mnie podobna cisza. Patrzyłam jak ten drań wciska się w Zuzię i coś do niej mówi, ale nie słyszałam dokładnie co. Poczułam taką złość, że wybuchłam. Wparowałam do środka i zaczęłam okładać Grześka jak szło. Zwyzywałam go od najgorszych, a on zaskoczony moim wejściem nawet się nie bronił. Zuzia też była zdezorientowana, ale ja skupiałam się na tym draniu. Niestety obezwładnił mnie po chwili i trzymał w mocnym uścisku. Krzyczałam, wręcz wrzeszczałam, a on szybko zatkał mi usta, bo bał się o to, co pomyślą sąsiedzi. Wtedy było mi to obojętne. Chciałam pomóc córce. Uspokoiłam się trochę i wytknęłam mu wszystko, że wiem co jej robi od pewnego czasu. Zaskoczył mnie. Wiedziałam, że będzie próbował się bronić, ale tego się nie spodziewałam.
Wciąż go obrzucałam obelgami i kazałam mu się pakować, a on jakby się śmiał. Nagle powiedział coś, czego nie byłam w stanie pojąć. Zapewniał, że to nie tylko jego wina. Mówił, że moja córka sama tego chciała i jej się to tak podoba, że czasem sama do niego przychodzi. Nie wierzyłam, ale mina Zuzi nie wskazywała na to, by Grzesiek kłamał. Wyglądała jakby wszystkiemu przytakiwała, chociaż mógł mnie mylić emanujący z jej twarzy wstyd. Patrzyła na mnie i nie protestowała. Usiadłam bez czucia na łóżku. Przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robię. Wyszłam z domu i wróciłam dopiero wieczorem. Chodziłam po mieście i dużo rozmyślałam nad rzeką. Nie mogłam tego tak zostawić...
15.07.1980
Wydaje mi się, ...