Rodzinne tajemnice
Data: 15.01.2022,
Kategorie:
Masturbacja
zakazany owoc,
podglądaczka,
Autor: CichyPisarz
... że otaczający mnie świat mnie oszukuje. Wciąż bolą mnie słowa Grześka i nieme ich potwierdzenie Zuzi. To istny koszmar. Musiałam jednak z nią o tym porozmawiać. Była jakby inną dziewczyną. Już nie wesołą, pogodną i dziewczęcą, ale poważną i dojrzalszą. Czułam też pewnego rodzaju wyrzuty i złość, była wyraźnie zbuntowana. Potwierdziła, że ojciec zmusił ją do tego tylko dwa pierwsze razy, a przy kolejnych już nie protestowała. Spodobało jej się to. Najgorsze, że to mnie obwiniała o taki stan rzeczy. Skarżyła się, że zbytnio naciskałam na nią z nauką, a nie pozwalałam na dziewczęce rozrywki z koleżankami. Liczyły się tylko oceny i zachowanie w szkole i całe jej życie podporządkowałam właśnie temu. Nigdy tak na to nie patrzyłam. Wyznała, że to jedyna szalona atrakcja jaką miała. Obwiniała mnie za chłód w małżeńskim łóżku i wręcz wykrzyczała mi w twarz, że jej się to podoba i robi to od dawna z przyjemnością. Nie wierzyłam, że mówi mi to moja córka. Teraz była mi jakby obca. Stało się to z dnia na dzień.
Z Grześkiem rozmawiałam osobno i raczej nic nie osiągnęłam. Też obwiniał mnie za to wszystko. Mówił, że gdybym była bardziej otwarta i chętna w łóżku, nie doszłoby do tego. Zirytował mnie, kiedy porównał mnie do szalonej w tym względzie Zuzi. Przyznał się, że wyjawił jej tajemnicę, że on nie jest jej biologicznym ojcem i dziewczyna się bardzo ucieszyła. Zanim się tego dowiedziała, oporowała przed zbliżeniami, a później to już szło gładko. Otwarcie mi powiedział, że nie ma ...
... zamiaru rezygnować z tak zwariowanej i rozrywkowej dziewczyny. Prosto w oczy powiedział, że nigdy nie traktował Zuzki jak córki i nigdy jej tak nie kochał. Nie widział przeszkód do tego, co zrobił i co wciąż zamierza robić.
Byłam bezsilna i otępiała. Nie wiedziałam co zrobić. Byłam nawet w kościele, ale to nie pomogło. Uciekłam sprzed konfesjonału. Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
Marzena poczuła wszechogarniające ją oburzenie. Akcja była rodem z powieści sensacyjnych lub kryminalnych, ale ta wydarzyła się na prawdę. Skrywana dziesięcioleciami, wreszcie wypłynęła na powierzchnię. Przy tym problemie, dziewczęce eksperymenty z seksualnością młodej Ani, były niczym pogodne historyjki. Teraz zrobiło się wręcz mrocznie i groźnie. Właśnie tak czuła się spadkobierczyni tej tragicznej historii. Z drugiej strony, jeszcze niedawno współczuła molestowanej Zuzi, która jak się okazało, była z tego faktu zadowolona i traktowała to jako rozrywkę. Nie wierzę, że mama taka była - w jej głowie kolejny już raz pojawiło się niedowierzanie. Fakty były jednak inne.
Przez kolejne dwa tygodnie zwierzenia żyjącej w marazmie Anny, odnosiły się do jej stanów ducha. Czasem pisała bez polotu, a czasem aż wrzało od emocji, które przenosiła na karty pamiętnika. Sama pisała, że teraz zaszywa się w sypialni i nie chce jej się żyć. Musiała te stany rozładowywać pisaniem. Czuła wtedy ulgę.
09.08.1980
Nie wierzę, że znowu to robią. To już trzeci raz o którym wiem. Ile było takich, o których nie mam ...