A macie za swoje! - Wakacyjna…
Data: 16.01.2022,
Kategorie:
wakacje,
Nastolatki
Zdrada
Autor: CichyPisarz
Irek już kolejny dzień skrycie przyglądał się Marice, a jeszcze częściej o niej myślał.
Marika była siedemnastolatką, która wraz z rodzicami przyjechała na wczasy nad polski Bałtyk. Czy się wybrała z chęcią, czy została do tego zobligowana, nie ważne, ważne było, że odkąd Ireneusz ją poznał, zagościła w jego głowie i przyciągała oczy, przez co członek ożywał dużo częściej, a przez okolice brzucha przepływała dziwna erotyczna energia tęsknoty za czymś, czego nie doświadczył i raczej nie doświadczy. Dostrzegł też to, że nie tylko on jeden tak na nią patrzył.
Dorośli już jakiś czas temu ustalili, że wspólnie wyjadą na urlop. Znali się, mieszkali w jednym miasteczku. Nie byli przyjaciółmi, ale przez kilka ostatnich miesięcy prowadzili między sobą dość ożywione relacje towarzyskie. Dlatego zdecydowali się na ten sam pensjonat, a na plaży łączyli parawany i zajmowali jeden wspólny obszar. Przecież w towarzystwie raźniej, a urlop mijał przyjemniej.
Marika nie była pięknością, ale przeciętną też nie, taka sympatyczna z wyglądu, ale nie przebojowa z charakteru, przez co nie rzucała się w oczy. Miała brązowe długie włosy, gęste, ale już wyregulowane brwi, długie rzęsy i przyjemny wyraz twarzy. Dbała o wygląd, choć rodzice nie pozwalali jej w tej dziedzinie na zbyt wiele. Ubrania też nie stanowiły mocnej strony nastolatki, ale często udawało jej się zestawić garderobę tak, by wyglądała stylowo i młodzieżowo, choć rzeczy nie pochodziły z modnych sieciówek. Na plaży natomiast ...
... zawsze prezentowała się atrakcyjnie, bo panowały tam inne - luźniejsze zwyczaje. Dziewczyna nie miała prawa mieć kompleksów, a przede wszystkim powodów, by ukrywać naprawdę zgrabne ciało. Rodzice też jakoś to rozumieli i nie ganili córki za odkrywanie tego, co od wieków interesowało płeć przeciwną. W dwuczęściowych modnych strojach kąpielowych wyglądała obłędnie i niezwykle ponętnie, ale rodzice patrzyli na to trochę z innej perspektywy - byli dumni z figury córki.
Marika była skromna, miała spokojne usposobienie, zazwyczaj była miła i kulturalna, co w czasie wspólnego plażowania, pozwalało czterdziestoletniemu Irkowi wierzyć, że jego towarzystwo jest dla niej czymś szczególnym, a nie koniecznością. Im częściej ją widywał i z nią przebywał, dostrzegał w niej to coś, co pozwalało mu widzieć w niej atrakcyjną małolatę, taką z ukrytym potencjałem, który on jako dorosły facet dostrzegał i chętnie by go wykorzystał. Zagadywał ją więc o najróżniejsze sprawy i szukał kontaktu, a liczba interakcji zwiększała się, kiedy żona Monika udawała się gdzieś na spacer z mamą Mariki, a Tadek znikał na chwile ochłody w morzu, lub w pobliskim barze na plaży. Wtedy Irek czuł się bardziej swobodnie, a jego samcze myśli szalały w śmiałych komentarzach, chyba tak samo jak oczy po opalonym ciele zgrabnej nieświadomej niczego nastolatki. Sam zauważył, że już miał na jej punkcie obsesję.
Znowu zdominowała jego myśli, nie mógł z tym walczyć. Świntuszył w rozmowach z sobą ile się tylko dało.
I ...