1. Na nowo


    Data: 18.01.2022, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... organizm jest bardzo wyniszczony. Nie był w stanie obronić się przed infekcją. Próbujemy ją zdiagnozować i rozpocząć leczenie.
    
    - Ale wydobrzeje? – Boże, jakie ta kobieta ma dobre serce. Pomimo tego, co przeszła, pomimo całego bólu i niepewności w jakiej ją pozostawiają, ona nadal zwraca się z największą życzliwością w głosie na jaką jest w stanie zdobyć się człowiek. Nie ma w niej pretensji, żądań. Czysta dobroć. Aż chcę być z nią spowinowacony. Tym bardziej nie rozumiem Rafała i jego strachu przed brakiem zrozumienia z jej strony. Tak dobra istota nie może być zdolna, żeby go odrzucić. Może gdyby wcześniej jej to wyjawił, to nie byłoby nas dziś tutaj, a on nie musiałby walczyć o życie? Nie, to nie czas i miejsce na gdybanie. Teraz najważniejsze, żeby zwycięsko wyszedł z tej walki.
    
    - Czas pokaże – bezdusznie odpowiada jej lekarz i pospiesznie odchodzi. Potworny zawód. Z jednej strony ratujesz życie, a z drugiej jesteś doręczycielami najgorszych wiadomości. Kobieta nie wytrzymuje i znów zanosi się płaczem.
    
    Ściemnia się, a my we czwórkę nadal tkwimy na szpitalnym korytarzu niczego nie świadomi. Pomimo szczerych chęci dochodzimy z Anką do wniosku, że długo tak nie pociągniemy. Po rodzicach Rafała też widać, że są mocno zmęczeni. Proponujemy im, że zostaniemy tu i jak tylko, coś powiedzą zawiadomimy ich, a oni w tym czasie odpoczną. W odpowiedzi otrzymujemy jedynie grzeczną odmowę. Nie mamy serca się z nimi spierać. Przynosimy im posiłek i gorące napoje ze szpitalnego ...
    ... bufetu i sami opuszczamy szpital z nadzieją w sercu, że gdy tu jutro przyjedziemy nie będzie gorzej.
    
    Gdy tylko wchodzimy do mieszkania, padamy nieżywi na łóżka. Mnogość wrażeń nas przytłoczyła. Następnego dnia wcale nie tak łatwo się podnieść. Nie dość, że niewygodna pozycja przyprawiła o skurcze i bóle mięśni, to świadomość niepewności nie napawa motywacją do rozpoczęcia dnia. Jakoś udaje nam się zebrać, coś zjeść i z sercami na wierzchu wyruszamy komunikacją miejską do szpitala. Dzisiaj nie możemy dać się tak łatwo zbyć rodzicom Rafała. Jeżeli chcą jeszcze przy nim być, to nie mogą się zaniedbywać. W końcu mają swoje lata, a życie na szpitalnym korytarzu nie poprawia ich kondycji.
    
    Od wejścia na oddział zaskakują nas swoją promieniejącą radością. Z Anką wymieniamy szokowane spojrzenia.
    
    - Jest dobrze. Co prawda jego stan w nocy był krytyczny i ostrzegali nas przed najgorszym, ale udało im się opanować gorączkę. Teraz wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną i jest stabilny, a lekarze mogą walczyć o niego dalej – zalewa nas słowotok taty Rafała. Nawet Anka zaniemówiła. Czy ktoś to nagrywa? Ja, targany emocjami, próbuję się uspokoić. Strach przechodzi w zaskoczenie, które ustępuje miejsca niedowierzaniu, by finalnie mogła wybuchnąć niepohamowana radość. Jest wśród nas i będzie jeszcze długo!
    
    - Możemy go zobaczyć? - wyrywa mi się. To Anka powinna o to zapytać. Nie byłoby tak niezręcznie. Ale ta z tego wszystkiego stoi jakby cofnęła się w rozwoju.
    
    Moje obawy okazują ...
«12...567...14»