Diabelski plan wściekłego informatyka czyli biurowe…
Data: 13.08.2019,
Kategorie:
biuro,
Zdrada
Romantyczne
intryga,
Anal
Autor: Sztywny
... Uśmiechnął się do sekretarki, która zszokowana odprowadziła go wzrokiem.
Kasi zrobiło się niedobrze, kiedy obok przemknął Albert. Chwilę wcześniej obiecała sobie, że jeśli jeszcze raz ten pokurcz spróbuje ją wykorzystać, zabije siebie, albo jego, ale nie da się tknąć. Z trudem powstrzymała płacz, kiedy rozmyślała nad obecną sytuacją. Z tyłu głowy usłyszała kpiący głos matki: „Po co ci edukacja? Znajdź sobie bogatego faceta i korzystaj z życia!”. Chciała być inna. Patrzyła na koleżanki w szkole, słuchała ich marzeń i planów, myśląc, że też tak może. Zignorowała podśmiechiwanie się matki, która zawsze jej powtarzała, że Pan Bóg obdarzył ją urodą, a nie rozumem.
Dopięła swego, skończyła szkołę i znalazła pracę, tylko co jej z tego przyszło? Pracowała za marne pieniądze bez szans na awans, do tego pozostawała singielką. Jakby tego było mało, właśnie uświadomiła sobie, że Janek się w niej spuścił. Kolejny dowód, że rozumem nie grzeszyła.
Skryła twarz w dłoniach, łkając cicho. Nie tego chciała i właśnie zaczęła żałować swojego uporu. Chwyciła za torebkę i wyszła z biura. Nerwowo przeczesywała wnętrze, by wreszcie zakląć. Damska torebka postanowiła zawalczyć o jej płuca, utrudniając znalezienie papierosów, ale w końcu musiała skapitulować. Zaciągnęła się cienkim mentolem, obserwując ulicę.
Pod drzwi podjechał czarny, lśniący mercedes. Wiedziała, do kogo należał i z ciekawością obserwowała właściciela. Był nim Filip, prezes firmy i, jeśli plotki się potwierdzą, wkrótce ...
... były mąż Grażyny. Przyjrzała mu się bliżej. Był wysoki i szczupły, nosił się modnie, tylko ten szalik wokół szyi w słoneczny dzień zniewieściał go odrobinę. Uznała jednak, że ktoś tak bogaty może pozwolić sobie na ekstrawagancję. Poruszał się śmiało, pewny siebie. Nie był ciachem. Miał trochę za dużą głowę w stosunku do ciała, a siwe i ułożone blisko skóry włosy nadawały jej kulisty kształt. Lizak, pomyślała Kasia i się zaśmiała.
- Dzień dobry, skarbie.
Zesztywniała, gdy zwrócił się do niej. Uśmiechnął się blado, ale i tak nie odegnał pochmurnego nastroju z twarzy. Nie dziwiła się, biorąc pod uwagę, co słyszała o prezesowej. Podobno zdradzała go na każdym kroku i szykował się bardzo krwawy rozwód. Na bank jego wizyta skończy się kolejną kłótnią, gdy te dwie siły się spotkają.
- Dzień dobry, prezesie.
- Poczęstujesz mnie papierosem?
- Pewnie.
Tym razem szybciej odnalazła paczkę i wręczyła ją Filipowi. Nie odezwała się słowem i patrzyła w ziemię.
- Co się stało, słoneczko?
- A nic panie prezesie, po prostu ciężki dzień w pracy…
Nie planowała tego, a i tak szloch wyrwał jej się z gardła.
- Kotusiu, co ci leży na sercu?
Położył jej rękę na plecach, tuż nad pupą. Może nie była inteligentna, ale odziedziczyła po matce dwa dary. Po pierwsze wyglądała jak niewinna anielica wiecznie poszukująca pomocy. Właśnie uświadomiła sobie, że lata obserwowania matki wyrobiły w niej nawyki, o których nie zdawała sobie dotąd sprawy. Zgarbiła się, zaczęła przebierać ...