W co grasz ze mną?
Data: 15.05.2019,
Kategorie:
burza,
spotkanie,
pożądanie,
Autor: Krystyna
... widoczność. Jest! - odetchnęła z ulgą. - Jeszcze jakieś pięć kilometrów, może siedem, i jestem na miejscu. Dlaczego nie dzwoni? Czyżby się rozmyślił i nie chce ze mną rozmawiać? - wkradło się zwątpienie. Po przejechaniu kolejnego odcinka drogi ujrzała światła w oknach domów. Tablica z nazwą upewniła ją, że dobrze jedzie. Jeszcze tylko znaleźć dom i będzie na miejscu. Nigdy tu nie była, ale drogę znała. Tak przynajmniej sądziła. Kiedyś wielokrotnie sprawdzała ją na mapie satelitarnej wierząc, że tu przyjedzie. Zwolniła, a samochód pomału mijał kolejne zabudowania. Dojechała do skrzyżowania i spojrzała na nazwę ulicy. To ta! - miała ochotę krzyknąć radośnie, ale głos odmówił posłuszeństwa. Serce zaczęło bić szybciej. Poczuła tremę, może nawet strach. Dlaczego nie dzwoni? Co ja tu w ogóle robię? Może lepiej zawrócić zanim najem się wstydu? O niczym się nie dowie. Nie powiem mu, że tu byłam, tak blisko. Jechała jednak dalej. Wtedy odezwał się telefon.
- Już mam papierosy. Teraz możemy spokojnie rozmawiać - usłyszała.
- Jesteś w domu? - zapytała niepewnie.
- Nie. Tam nie da się wysiedzieć, taka duchota. Palę przed domem - odpowiedział rozbawionym głosem.
- Pod kasztanowcem?
- Skąd wiesz? - zaskoczyło go pytanie.
- Coś tam jeszcze pamiętam. Lubiłeś pod nim stać. Chować się w jego cieniu lub przed deszczem.
- Mhy... więc, to też pamiętasz...
W oddali ujrzała zarys znajomego budynku...
- Daj mi chwilę, nie mogę teraz rozmawiać. Zaraz dokończymy. Ok? - ...
... mówiąc to rozłączyła się.
Zwolniła jeszcze bardziej, wyłączyła światła chcąc pozostać niewidoczna. Samochód wolno toczył się dalej. Zatrzymała go na wysokości domu. Wyjęła kluczyk ze stacyjki i wysiadła z auta. Krople deszczu, jakby ją zaskoczyły. Podniosła twarz wysoko, przymknęła oczy i chwilę rozkoszowała się mokrym chłodem. Sprawdziła jeszcze, czy zamknęła drzwi i ruszyła przed siebie w kierunku drzewa. W połowie drogi wyjęła telefon i ponownie zadzwoniła. Usłyszała sygnał telefonu, jego telefonu...
- Zrób coś dla mnie - niemal wyszeptała, aby usłyszał ją tylko w aparacie. - Zamknij teraz oczy i chwilę nie otwieraj. Pomyśl, że jestem blisko, tuż obok.
Ponownie się rozłączyła.
Co to za gra? - zastanowił się. - Chce mnie podniecić, czy o co jej do cholery chodzi? Jeżeli taki miała cel to jej się udało. Już sam jej głos zadziałał. Do tego ten szept, urywany oddech. Podnieciłem się, jak szczeniak na myśl o pierwszej cipce, którą zobaczył. - Pomyślał z lekkim rozbawieniem czując, jak krew napływa do penisa, a ten powiększa się i twardnieje. - Ciekawe, co teraz wymyśli. - Zamknął jednak oczy i mocniej przylgnął plecami do pnia.
Starała się iść bardzo ostrożnie, aby nie usłyszał jej kroków. Nawet, gdyby była mniej uważna to i tak deszcz skutecznie je głuszył. Podeszła blisko, bardzo blisko i stanęła tuż przed mężczyzną. Wystarczyło wyciągnąć rękę, aby go dotknąć. Zamknął - zauważyła z ulgą. - Nie podejrzewa, że jestem tuż obok. Jak zareaguje na mój widok? Zbeszta za ...