Zdjęcie z nieznajomą, czyli sylwester, którego…
Data: 08.03.2022,
Kategorie:
nieznajomy,
Dojrzałe
Masturbacja
Anal
fotografia,
Autor: Agnessa Novvak
... Dżennetą wszystko, na co tylko miałbym ochotę. Co jak co, ale druga okazja na zaliczenie ewidentnie chętnej milfety o urodzie kreskówkowej księżniczki mogła mi się już nie trafić. Zwłaszcza takiej, która patrząc mi prosto w oczy, bezczelnie wsadzała sobie mokry wibrator do równie mokrej kobiecości. Cipki. Bezwstydnie rozwartej, ciemnoróżowej, ociekającą lśniącą lepkością piczy.
I wtedy nie wytrzymałem i wybrałem bramkę numer trzy. Bez słowa odwróciłem się, porwałem z podłogi ubrania i wybiegłem ze studia, ignorując nawołujące mnie do powrotu głosy. Buty zakładałem już przed samochodem, a z kurtki zrezygnowałem w ogóle, byle tylko odjechać jak najszybciej. Jak najdalej. I nie oglądać się za siebie ani na sekundę.
Wpadłem do mieszkania tak otumaniony, jakbym wypił litr dziadkowego bimbru i wypalił wagon ekstra mocnych bez filtra. Nie, żebym wcześniej tego próbował, ale…
Nie dbając o konwenanse, rzuciłem kurtką i butami o ścianę. Czułem się jak w jakimś psychodelicznym matriksie, zupełnie nie mając pojęcia, co dalej robić. Bezmyślnie podszedłem do barku i wyjąłem z niego pozostałą z wczoraj wódkę. Odkręciłem ją nawet i podniosłem do ust, jednak nie mogłem się przemóc. A może nie chciałem? Przysiadłem zupełnie zrezygnowany na podłodze, a w głowie huczały mi tysiące myśli. Tylko cóż z tego, skoro nic z nich nie wynikało?
Powoli docierała do mnie smutna prawda, iż zachowałem się jak ostatni chwiej. Tchórz. Cham i prostak. Wiedziałem przecież, że sesja miała być ...
... rozbierana. I nawet jeśli moja partnerka okazała się odważniejsza, niż początkowo sądziłem, należało rozwiązać konflikt interesów między nami możliwie spokojnie. Wytłumaczyć jej, że nie czuję się z tym zbyt komfortowo, lub przynajmniej spróbować przekonać do rezygnacji z niektórych scen. Albo ostatecznie, gdyby się to nie udało, zagryźć zęby na kolejny kwadrans czy dwa i dopiero po wszystkim podziękować. Znaczy też spierdalać, lecz mimo wszystko z zachowaniem najwyżej możliwej kultury osobistej oraz dobrego obyczaju.
W obecnej sytuacji pozostały mi natomiast jedynie przeprosiny. Tak, koniecznie! Zamiast więc znów zacząć bezsensownie dzielić włos na czworo, postanowiłem zadzwonić i… Szkoda tylko, że nie miałem telefonu. Ani w kieszeni spodni, ani kurtki, ani nigdzie.
Po dobrych paru minutach nadużywania wyjątkowo obraźliwych słów, doszedłem do wniosku, że musiałem zostawić go na stoliku w studio.
Z jednej strony chciałem jak najszybciej wrócić, jednak z drugiej potrzebowałem więcej czasu, by ochłonąć. Dlatego jechałem ostrożnie i przede wszystkim powoli, układając sobie jeszcze raz wszystko w głowie.
Przekraczając próg piętrówki, miałem już ułożony gotowy plan. Zaskakująco prosty zresztą. Mianowicie w miarę możliwości wytłumaczę się ze swojego wybitnie niewłaściwego zachowania, później omówimy ewentualne dokończenie sesji – tym razem jednak zdecydowanie bardziej ubranej – a na koniec może nawet uda mi się poruszyć z Dżennetą temat ewentualnego sylwestra, o którym przecież ...