Ławria
Data: 10.03.2022,
Kategorie:
historia,
Brutalny sex
Autor: rodia88
... pistolet i wycelował w dziewczyną. Wystrzelił. Pierwszy strzał chybił. Dziewczyna znów spojrzała mu w oczy. Jego spojrzenie dało jej do zrozumienia, że poprzednie pudło było celowe, a następnym razem nie ma już zamiaru chybić. Na jego twarzy zagościł szyderczy uśmiech zadowolenia. Już miał pociągać za spust...
- Czekaj, czekaj, nie! Czekaj nie! - krzyknęła blond włosa.
Oprych odwrócił się do niej.
- Proszę cię, nie zabijaj jej. Proszę, błagam, nie rób tego. Nie zabijaj jej, to pójdę z tobą i zrobię to, co zechcesz.
- Zatem zapraszam panią do samochodu – odrzekł, nie przestając celować w jej koleżankę.
Dziewczyna wstała i posłusznie ruszyła ku czarnej limuzynie. Kiedy już się w niej znalazła, Sarkisow podszedł do tej, która przed chwilą go podrapała i przystawił jej pistolet do czoła.
- Słuchaj ślicznotko. Słuchaj uważnie, jeśli ci życie miłe. Ani ciebie, ani mnie nigdy tu nie było. Twojej koleżanki tak samo. Nie spotkaliśmy się nawzajem, rozumiesz. A to zdarzenie nigdy nie miało miejsca.
Ta tylko skinęła głową. Jej oczy na wskroś przeniknięte były ogromnym strachem.
- Widzisz ten samochód, do którego wsiadła twoja koleżanka?
Ponownie skinęła głową.
- W tym samochodzie siedzi Ławrientij Pawłowicz Beria.
Dziewczyna z wrażenia otworzyła usta i wytrzeszczyła oczy. Ogarnął ją tak ogromny lęk, że niemalże wyzionęła ducha.
- Więc pamiętaj, jeśli piśniesz tylko słówko, znikniesz.
Odwrócił się i ruszył w kierunku samochodu. Otworzył drzwiczki i ...
... wygodnie zajął miejsce koło porwanej dziewczyny. Z wyrazu jej twarzy łatwo było się domyślić, jakie drzemią w niej emocje. Wyglądała dosłownie, jakby zobaczyła śmierć i diabła, który zaraz miał ją zawlec do piekła i powiesić ją tam w żywym ogniu. A naprzeciw niej siedział jedynie zwykły człowiek. Jednakże ten zwykły człowiek, Ławrientij Beria w okamgnieniu mógł ją dosłownie unicestwić. Na razie pozwalał sobie jedynie na przesuwaniu dłoni tam i z powrotem wzdłuż jej uda.
- Dobrze, że już jesteś, Sarkisow – uśmiechnął się szyderczo Beria. - Przyszedłeś w samą porę, żeby poznać moją nową koleżankę. To jest Tanja. Tanju, to jest Sarkisow. A ja jestem Ławrientij. Ale możesz mówić mi Ławria.
Przerażona dziewczyna jedynie skinęła głową. Jej przerażenie zdawało się sięgać najwyższych ziemskich szczytów. Gdyby tylko mogła zapewne wolałaby umrzeć, opuścić ziemski padół, zostawiając na nim wszystkich swoich przyjaciół i bliskich, byleby tylko wydostać się z tego samochodu. Zwłaszcza, że tuż obok siedział nie kto inny, jak zło wcielone.
- Dokąd jedziemy, towarzyszy Ławrientiju Pawłowiczu.
- Żona zaczeka. Wieźcie z powrotem na Łubiankę.
Kierowca posłusznie zawrócił. Około kwadrans później próg gmachu NKWD został ponownie przekroczony przez swojego szefa. Tym razem nie skierował się do podziemi, jak to uczynił poprzednim razem. W towarzystwie dziewczyny udał się wprost do swojego gabinetu. Otworzył drzwi. Od razu brutalnie wepchnął towarzyszkę do środka. Ta padła na podłogę, ...