-
Czesc osiemnasta: Malgosia, odcinek trzeci, czesc I
Data: 13.03.2022, Kategorie: Romantyczne Autor: Michal Story
... błyskawicznie znalazły swoje miejsce w wazonie. - Ta, rozciągnięta, jasne, przecież była jak z pudełka. Teraz wyglądasz super, wystrojona. - Nie jestem wystrojona - zaśmiała się odstawiając w torbę na kuchenny blat. Doskonale wiedziałem, że jednak się wystroiła, ani jeden włosek na jej upiętej fryzurze nie odstawał nie w tę stronę co trzeba. Rozejrzałem się dookoła, oglądając mieszkanie. Miała rację mówiąc, że jest przytulne, wyraźnie widać było kobiecą rękę, ale przesadziła z tym, że małe. Spodziewałem się kawalerki, może czegoś trochę większego a te mieszkanie wyglądało na całkiem spore, dałoby się z niego z pewnością wydzielić co najmniej dwie duże kawalerki. Od przytulnego i ciepłego salonu mocno odcinał się surowy i nowoczesny aneks kuchenny z pięknym drewnianym stołem. Gosia z zaciekawieniem zajrzała do torby. - Fiuru fiuru, truskaweczki, lubię - ucieszyła się i wyjęła z torby butelkę wina, bitą śmietanę w sprayu i rzeczone owoce. - Kupiłem śmietanę, bo nie wiem czy masz. - Nie mam, udało ci się. - Ile ty masz tych ubrań? - zmieniłem temat. - Ale o co ci chodzi? - Ciągle przychodzisz do pracy w innych ubraniach, zawsze byłem ciekaw ile ty tego masz. - Trzeba było spytać, chodź, pokażę ci. Wzięła mnie za rękę i poprowadziła do drzwi w głębi mieszkania. Otworzyła je, weszła do środka i włączyła światło i oniemiałem. Stałem w progu ogromnej garderoby. Ściany zakryte były regałami z ubraniami, stojącymi równo w rządkach butami i ...
... torebkami. Buty ku mojej nieskrywanej radości w większości na wysokim obcasie. Całości dopełniało wielkie lustro, w którym było nas teraz widać. W nozdrza lekko uderzał zapach świeżego prania. - O cię kręcę... - tylko tyle wymyśliłem. - Ale to proste - kupuję, ponoszę raz czy dwa i sprzedaję niewiele taniej. A czasem i drożej jak to jakiś wzięty i trudny do kupienia ciuch. Da się? Da się. Ale fakt - nazbierało się trochę... - Trochę? To jak... - chciałem coś powiedzieć, ale zamknęła mi usta pocałunkiem. Przyjąłem to z radością, nie byłem pewien jak mnie potraktuje aż do teraz. Smakowała obłędnie. Oderwałem się od niej, choć zupełnie tego nie chciałem. - Poczekaj... - Nie chcę już czekać - wymruczała cicho i przytuliła się - tęskniłam do ciebie. Od dwóch dni chodzę jak na rozżarzonych węglach, namieszałeś i to mocno. Chodź. Pociągnęła mnie za sobą, zostawiliśmy garderobę za sobą, Gosia nacisnęła klamkę kolejnych drzwi i znaleźliśmy się w sypialni. Tu też było widać fachową rękę. Całe pomieszczenie utrzymane było w ciemnej grafitowej barwie. Piękne nowoczesne i wielkie łóżko miało u wezgłowia ułożone poduszki, na szafkach i toaletce panował nienaganny porządek. Ascetycznie ale jednak jakoś tak przytulnie. Gospodyni zarzuciła mi ręce na szyję, nasze języki spotkały się w sposób jakiego nie zaznały dotychczas. Pachniała i smakowała doskonale, bił od niej nieopisany żar i namiętność. Moje ręce odruchowo powędrowały w dół, uniosły lekko fałdy spódnicy i ...