1. ​Dzień, w Którym Niebo Spadło na Ziemię


    Data: 22.03.2022, Kategorie: Fetysz Hardcore, Pończochy, Stopy, Autor: Katrine

    ... ochotę, to zapraszam — nie chciałam być dłużna.
    
    — Super jak wrócę wieczorem, zjesz Wando ze mną, z pewnością skorzystam, nie znoszę sama jeść — szybciutko uciekła do pracy.
    
    Pozostał po niej tylko cudowny zapach. Ubrała różowy żakiet z krótką spódniczką, rajstopy w kolorze skóry, kawowe szpilki. Pasowało wszystko idealnie, jak z agencji do zadań specjalnych z mężczyznami…? Dreszcz emocji przeszedł po mojej skórze, wieczorem muszę zapytać, nie chciałabym trafić z deszczu pod rynnę.
    
    ROZDZIAŁ TRZECI
    
    Poszukiwania pracy zaczęłam od najważniejszego miejsca dla kobiety… Czyli sklepu z fajnymi rzeczami, działającymi na zmysł wzroku u mężczyzn, wywołujący w kobietach zazdrość. Z racji, że oscylowałam czy wręcz aspirowałam na sekretarkę jakiegoś dżentelmena po 20, unikając, starszego młodzieńca po 50. Jednemu i drugiemu to samo w głowie z tą różnicą, że jeden już może, a drugi zaraz nie będzie mógł. Oj tam, oj tam wszystko koło dupy się kręci. Niestety na własne oczy widziałam, to co nie chciałam widzieć. Z pewnością pamiętać, dłużej niż zamykanie drzwi za sobą.
    
    Nawet urok mojej nowiutkiej sukienki, do połowy ud, w czarnym kolorze, z fajną granatową wstawką w okolicy brzuszka. Z rękawkami pełnymi z fikuśnymi zapinkami. Nie zainteresował zdrowy biust, zrobiony na wspaniałym wiejskim mleku, nie działał na pracodawców. Wszystko fajnie do czasu praktyki w pracy, wynoszącej zero sekund, minut, godzin. Pechowo trafiałam na kobiety widzące we mnie zagrożenie dla siebie, a tym ...
    ... bardziej innych pracowników, którzy, zamiast ślipać się na ich powyginane nogi, obleśne tyłki i biusty, zainteresują się nowym kąskiem.
    
    Zdegustowana, sfrustrowana, przybita do swojego krzyża niemocy, siedziałam grzecznie, w kuchni czekając na Gaje. Z przepyszną zupą ugotowaną, dla mojej starej, nowej koleżanki, a na pewno właścicielki mieszkania, w którym czułam się podobnie jak w swoim byłym domu. Mogłam bez przeszkód wędrować od okna, do okna zerkając, to na jedną stronę świata, by po chwili podziwiać przeciwną. Brakowało tylko tatusia ze swoimi słowami „moja królowo”. Wiedziałam, zrobię wszystko, żeby zostać w tym przecudownym mieszkaniu, było dla mnie wspaniałym wspomnieniem, przybytkiem spokoju ducha.
    
    — Nie śpimy na stole, Wanda masz wygodne łóżko, czemu drzemiesz w kuchni — niespodziewanie Gaja mnie zaskoczyła w czasie marzeń sennych.
    
    — Rozmarzyłam się, po niezbyt udanym dniu, uciekłam do swojego pałacu cudowności — uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
    
    — Wyglądasz bajecznie, przypominasz kobietę, wczoraj się przestraszyłam, że jesteś bezguście — śmiała się szczerze, radośnie.
    
    Nie komentowałam swojego zachowania, pewnie zauważyła, że wczoraj tylko się oblizywałam na jej widok. Nie mogłam ukryć swojego zachwytu, a może czegoś jeszcze… Zarządzała sklepem z odzieżą w zastępstwie, dlatego ma dostęp do ciekawych ciuszków, jak kiedyś się może zwolni miejsce, to może mnie zatrudni, jak podołam obowiązkom, choć przyznała się, że skoro jesteśmy w domu razem w pracy ...