Nocny pociąg z rudzielcem, czyli na…
Data: 27.03.2022,
Kategorie:
Zdrada
wulgaryzmy,
nieznajomy,
Brutalny sex
Autor: Agnessa Novvak
... plaskających odgłosów biustu i smaganego obiema moimi rękami tyłka. W którym trzymasz już dwa palce i zaraz wciśniesz trzeciego… przepraszam, właśnie to zrobiłaś.
Nie jestem w stanie czekać dłużej. Pochylam się, łąpię za nędzne resztki koczka i odciągam ci głowę do tyłu.
– Wyruchać cię w dupala, ty gruba, brzydka kurwo?!
W sekundzie czerwienieję ze wstydu. Do jakiego doprowadziłem się stanu, że w ogóle śmiałem powiedzieć coś takiego? Ale zamiast jakże uzasadnionego spoliczkowania mej osoby, wyciągasz dłoń z wiadomego miejsca, nadstawiając ku mnie ziejącą szeroko, obtartą do czerwoności dziurę. Podniecającą mnie do obłędu i jawnie obrzydliwą zarazem, o której higienie (lub jej braku) nie chcę nawet próbować myśleć. Do której wnętrza spluwam raz i drugi i jednym ruchem wypełniam nabrzmiałym fiutem po samo dno. Pieprzę cię w nawilżoną jedynie moją śliną i twymi własnymi sokami, jak sama rzekłaś, rozochoconą dupę.
Kiedy ostatni raz uprawiałem seks analny? Dawno. Kiedy brutalnie pierdoliłem rozwartą wulgarnie… Przenigdy!
Okładam cię niczym upojony adrenaliną jeździec swą narowiście galopującą klacz. Wbijam palce głęboko w zawijające się boczki. Drapię plecy paznokciami. Nie potrafię się powstrzymywać, choćbym chciał. Zwalniam wszelkie hamulce, stając się wściekle zdziczałym samcem, dosiadającym uległą mi samicę nie w akcie prokreacji, a prymitywnej dominacji i chuci. Próbuję nie tylko opanować nieartykułowane odgłosy, które z siebie wydaję, ale też zignorować ich ...
... coraz poważniejsze konsekwencje w postaci ewidentnie ostrzegawczych postukiwań, dobiegających zza ściany. Mimo starań, chęci i zaangażowania ostatnich resztek sił, nie daję już rady. Unoszę jeszcze biodra tak, że wbijam się w ciebie bardziej z góry niż od tyłu, przytrzymuję za kark i spuszczam wprost do tyłka.
Co najwyraźniej nie do końca ci się podoba. Czekasz, aż skończę, ale potem odwracasz się z miną, jakbyś miała ochotę kogoś zamordować. I przy okazji zgwałcić. Co gorsza, dobrze wiem, kogo. Nie dając mi dojść do słowa, ściągasz prezerwatywę i wyciskasz jej zawartość do swojej dupy, po czym chwytasz mnie za nadgarstek. Nie udaję, że nie wiem, dokąd nim zmierzasz.
Nie chcę, Mirello. Nie mogę. Tym razem zupełnie serio. Wcześniej miałem tylko podejrzenia, ale teraz jestem już całkowicie pewien. Niestety. Choć padam ze zmęczenia, zdaję sobie doskonale sprawę, że nie jesteś czysta. Dlatego też, starając się zwalczyć ohydne uczucie kwasu wzbierającego w przełyku, składam palce i wciskam ci rękę w… Nie, tego nie zrobię, choćbyś nie wiem, jak mnie błagała, groziła, czy przymuszała.
W zamian docieram tak głęboko w otchłań twej pizdy, aż nie mogę uwierzyć, że w ogóle się w niej mieszczę. Podczas gdy ty dosłownie rozszarpujesz sobie łechtaczkę paznokciami, jednocześnie znów próbując dobrać się do czeluści własnego odbytu. Ogarnia mnie nagły przypływ powracającego nieoczekiwanie, nieokiełznanego podniecenia, któremu muszę czym prędzej dać ujście. W jednym i tym samym momencie ...