Nocny pociąg z rudzielcem, czyli na…
Data: 27.03.2022,
Kategorie:
Zdrada
wulgaryzmy,
nieznajomy,
Brutalny sex
Autor: Agnessa Novvak
... poddaję cię brutalnemu fistingowi, masturbuję się aż do bólu i podziwiam twe nieludzko zmaltretowane, a przecież niepowstrzymanie podniecające mnie ciało, mdlejąc z wyczerpania. Wraz z twoim szczytowaniem, moim wytryskiem i wezwaniami o natychmiastowe i definitywne zaprzestanie seksualnych ekscesów, dobiegającymi zza drzwi, osuwam się na podłogę.
Podziwiam cię półprzytomnym wzrokiem, dysząc i charcząc na przemian. Leżysz bezwstydnie rozłożona, z iście kurewskim uśmieszkiem na ustach, odważnie podnosząc nogę aż do wysokości półki na bagaż i ukazując wszystkie wdzięki. Widzę zaczerwienione piersi o przekrwionych sutkach, podrapany brzuch, obtarte uda, spływającą po ciele spermę. Ślady palców na szyi i potargane włosy. Wciąż rozwartą, zerżniętą bezlitośnie, dosłownie zmasakrowaną cipę, z której wyciekają kolejne porcje sam już nie wiem czego, zostawiając wstrętne, lepkie plamy na prześcieradle. Może i dobrze, że z tej perspektywy nie dostrzegam dupy, bo strach nawet pomyśleć, jak teraz wygląda i co się z niej wylewa.
Wiesz, jak w tym momencie wyglądasz? W jaki sposób mógłbym cię nazwać? Jaka jesteś?
– Jesteś piękna, Mirello.
Otwierasz oczy i zwracasz ku mnie zaskoczone spojrzenie barwy tym razem spokojnego morza, jakbyś źle usłyszała, lub zupełnie mi nie uwierzyła. Aż tak dziwią cię me słowa? Uważasz, że kłamię? A w jakim niby celu? Bo chciałbym się odwdzięczyć za prawdopodobnie jeden z najlepszych, a definitywnie najostrzejszy seks w życiu? Tak! Czy mam ochotę ...
... sprawić ci przyjemność komplementem? Owszem. A może pragnę, byś poczuła się… doceniona? Usatysfakcjonowana? Szczęśliwa? Zgadza się!
– Jesteś piękna, Mirello. Ze swym naturalnym, cudownie nieidealnym ciałem. Ponętnymi piersiami, apetycznym brzuszkiem, niesamowitą kobiecością. Nieoczywistą, wcale niełatwą urodą. Hipnotyzującymi oczami. Jesteś piękna w swej bezpruderyjnej, pierwotnie zdziczałej seksualności. Pełna nieokiełznanej żądzy, drzemiącej nieoczekiwanie w jakże zwyczajnej, niepozornej osobie. Jesteś piękna.
Za to ja nie jestem już nawet pewny, czy wypowiedziałem ową jawną deklarację uczuć na głos, czy tylko pomyślałem. Osuwam się na swoje łóżko, nie dając rady powstrzymać ołowianych powiek. Zaraz wstanę, ułożę się przy tobie i przytulę do tak dalekich od perfekcji, a przecież wspaniałych kształtów. Wciągnę głęboko w płuca ostry zapach wspólnej namiętności i pocałuję cię nie tylko w usta, zlizując słono-kwaśną żądzę, ściekającą po skórze. Już, za momencik, tylko się zdrzemnę…
Zrywam się roztrzęsiony, mokry od potu, uderzając nadgarstkiem o bok łóżka. Otwieram oczy i rozglądam się dokoła, sprawdzając, czy przebywam w miejscu, stanie i towarzystwie, w którym się położyłem. Widzę półkę z walizką, okno, a naprzeciwko drugie posłanie. Puste, przykryte byle jak położoną pościelą. Wciąż nie będąc do końca pewnym, co się dzieje, odrzucam kołdrę i sięgam do majtek.
Których nie mam. Za to wyraźnie widzę i czuję na penisie podeschniętą, choć miejscami wciąż kleistą mieszankę… ...