Urodziny Hani (I)
Data: 19.08.2019,
Kategorie:
nieznajomy,
Sex grupowy
taksówkarz,
impreza,
Autor: Mirabelka
... ubaw... Znaczy się, ja mam się zająć transportem do domu... Dlatego wybrałam pana taksówkę... eeee, a, no tak. Hania! Hania mieszka w domu po swojej babci na - nowa salwa śmiechu zagłuszyła jej słowa - ...owej 134
- No dobrze, opanować się dziewczyny, wsiadajcie do auta... - Jerzy otworzył drzwi do swojego Volvo w przekonaniu, że to je trochę "ostudzi" i po drodze zdoła ustalić, gdzie jest owa "...owa 134".
Kręcona Hania i bezimienna długonoga usadowiły się z tyłu. Ruda wsiadła na przednie siedzenie - mrucząc pod nosem, że nie zamierza siedzieć razem z wariatkami.
Kiedy Jerzy zapuścił silnik spojrzał na Dorę i zapytał - Dokąd?
- No przecież mówiłam już... Willowa 134. Z tylnego siedzenia zaś jak echo padło zdanie "Hania mieszka w domu odziedziczonym po swojej babci" i tym razem Ruda zaczęła się histerycznie śmiać. Kiedy już się opanowała, przepraszająco popatrzyła na Jerzego.
- Bo widzi Pan, Hania, ekhm, ekhm - zakasłała, próbując powstrzymać nową falę śmiechu - Hania ma dzisiaj urodziny. Zobowiązałam się, że zorganizuję jej imprezę urodzinową. Takie małe babskie party w klubie. I to się okazało katastrofą, bo... - zacięła się w pół zdania - BO GWÓŹDŹ PROGRAMU OKAZAŁ SIĘ MŁOTKIEM - ryknęły z tylnego siedzenia przyjaciółki i taksówka Jerzego, takie miał wrażenie, zaczęła drżeć od śmiechu trzech szalonych dziewczyn. Jerzy zerknął we wsteczne lusterko, dziewczyny leżały na siedzeniu i zaśmiewały się w najlepsze. Ruda zaś schowała twarz w dłoniach, ale drgające ...
... ciało świadczyło, że bezgłośnie ale i ona się śmieje.
Jerzy też śmiał się pod nosem i wiózł wesołą ferajnę w kierunku Willowej. Nocne kursy miały to do siebie, że człowiek miał wrażenie, że jeździ po zupełnie innym mieście. Puste ulice, bez wielokilometrowych korków, które przemierzał w dopuszczalnej przepisami prędkości, dawały mu poczucie wolności. Jakby ktoś rybkę akwariową wypuścił nagle do stawu...
- No to o co chodzi z tym gwoździem programu? - próbował dociekać
- Katastrofa - mruknęła Dora. - Bo postanowiłyśmy zrobić Hani super prezent. Bo widzi pan, Hania ma 27 lat, a od 3 jest sama i postanowiłyśmy zadbać o to, żeby w taki ważny wieczór... no rozumie pan... no żeby nie była sama...
- Dora! - wrzasnęła z tylnego siedzenia oburzona Hania.
- Oj, no postawmy sprawę jasno - dołączyła się bezimienna - chciałyśmy, żeby Hania zaznała trochę fizycznej miłości... - nie zdążyła dokończyć, bo Hania sprzedała jej mocnego kuksańca w bok.
- Myślę, że to pana w ogóle nie interesuje - powiedziała Hania.
- No i czemu to taka katastrofa? - zapytał Jerzy
Dora roześmiała się i z tonem osoby, która zaliczyła niezłą wpadkę, zaczęła opowiadać dalej ignorując protesty Hani.
- No cóż, wpadłam na pomysł, że zaproszę mojego kolegę z Wydziału i zaaranżujemy to tak, żeby wyszło, no, że to tak przypadkiem, ale ten idiota wszystko zrujnował! - sarknęła - Stanął przed nami i powiedział "A to ty jesteś tą laską, która mieszka w domu odziedziczonym po swojej babci?", otaksował ...