Urodziny Hani (I)
Data: 19.08.2019,
Kategorie:
nieznajomy,
Sex grupowy
taksówkarz,
impreza,
Autor: Mirabelka
... ją spojrzeniem i powiedział, że ostatecznie może z Hanią spędzić ten wieczór.
Jerzy zaczynał już rozumieć o co w tej całej historii ze śmiechem chodziło. Zerknął na Hanię, która na wpół urażona, na wpół rozbawiona siedziała z dumnie uniesioną głową i oglądała uciekający za oknem świat.
- Nie trzeba chyba dodawać, że Hania, której cięty język bywa w takich sytuacjach bezlitosny, odparowała... - "Ach, to ty jesteś tym chłopakiem z najmniejszym fiutkiem na Wydziale... wiesz, nie jestem aż tak zdesperowana, żeby zapraszać cię do domu odziedziczonego po mojej babci..." - wyrecytowały, z tym samym sarkazmem w głosie, dziewczyny z tylnego siedzenia.
Pędząca taksówka znów zadrżała od śmiechu. - Prawnicy to najgorszy gatunek faceta pod słońcem! Jak mogłaś o tym nie wiedzieć, Dora? - zapytała Hania.
- No w sumie... ja też się nie zadaję z prawnikami... Mówiłam, że katastrofa? - zwróciła się Ruda do kierowcy.
- Oj nie taka straszna... - odrzekł przez śmiech taksówkarz.
Kiedy ulica Willowa była prawie u celu Hania poprosiła, żeby zatrzymać się na rogu, przy bankomacie. - Kolejnej katastrofy Dora nie zniesie. Za taksówkę powrotną płacę ja - dodała ze uśmiechem. Gdy wysiadła i pewnym krokiem zmierzała w kierunku bankomatu dziewczyny przypuściły szturm. Bezimienna przechyliła się przez siedzenie i wyszeptała prosto w ucho lekko zaskoczonego Jerzego.
- A pan o której kończy robotę? Dora, przekonajmy pana, żeby poszedł z nami, co? - zachęciła przyjaciółkę.
- ...
... Dziewczyny, wy to naprawdę jesteście szalone! - popatrzył na nie z niedowierzaniem. - Obcego faceta namawiacie na seks z przyjaciółką, która może wcale tego nie chce...
- Oj chce, chce... Myśli pan, że jak się parę dobrych lat faceta w łóżku nie miało, to się nie chce? - sączyła w ucho bezimienna.
- Nie podoba się panu Hania? Przecież ma wszystko na swoim miejscu. I jest cholernie inteligentna i błyskotliwa. Poza tym to demon, nie kobieta. Nie pożałuje pan! - dodała jednych tchem Dora.
- Ale to nie chodzi o to, czy ja chcę, czy mi się podoba, czy ja będę żałował, czy nie, ale o waszą przyjaciółkę... - przerwał, bo lekko się zirytował i miał ochotę wyprosić dziewczyny za drzwi taksówki. - Wiecie jak to wygląda? Jakbyście mięso jakieś chciały sprzedać a nie sprawić przyjaciółce przyjemność!
- No przepraszamy. W sumie ma pan rację! Jednak znamy się z Hanią od dawna i wiemy, że naprawdę tego potrzebuje. Mieszkamy razem. Jak pan chce... Ja wiem, że to szalony pomysł, ale... niech się pan da przekonać... Prosimy... - błagalnym wzrokiem patrzyły na kierowcę taksówki. Hania tymczasem wracała już w stronę auta. Była to dziewczyna delikatnej urody. Z pewnością nie należała do tych, które rzucają się w oczy, ale miała w sobie sporo powabu i prawdziwej kobiecości. Patrzył to na dziewczyny, to na Hanię i jakby nie dowierzał, że to się dzieje naprawdę.
- No zgadzaj się! - syknęła bezimienna. Było w niej coś, co strasznie go irytowało. Jakaś taka despotyczność, której u kobiet nie ...