Urodziny Hani (I)
Data: 19.08.2019,
Kategorie:
nieznajomy,
Sex grupowy
taksówkarz,
impreza,
Autor: Mirabelka
... znosił. Jej pewność siebie wynikała zapewne z jej niezaprzeczalnej urody, bo, jakby nie patrzeć, była z nich trzech najładniejsza. Smukła sylwetka, długie nogi, długie, proste, ciemne i niby niedbale upięte włosy, ładnie wykrojone, pełne usta i śliczne, inteligentne oczy. Miała też jeszcze coś, co przyciągało uwagę - rysujące się pod obcisłą bluzką, niezbyt duże ale krągłe jak piłeczki piersi.
- Błagaaam - dodała Ruda. Złożyła dłonie w błagalnym geście. - Zgodzimy się na twoje warunki, ale chodź z nami...
Jerzy nadal wgapiał się w nie z otwartymi ustami. Rany! Który inny facet miałby wątpliwości stojąc przed perspektywą spędzenia nocy w towarzystwie tych trzech szalonych, ha! i mógł się o to założyć, wyposzczonych dziewczyn. Choć przemknęła mu przez głowę myśl, że to może jakieś naciągaczki, które odstawiają szopkę, a potem skroją mu auto, albo odurzą narkotykami, zrobią kompromitujące zdjęcia i będą go straszyć ich publikacją.
- A gdzie pan ma iść? - zapytała Hania, która usłyszała chyba część rozmowy przez uchylone okno - Pan ma zdaje się odwieźć nas na Willową 134.
- Bo... No tak... - Ruda znów zaczęła się plątać w zeznaniach, na ratunek przyszła jej bezimienna
- Widzisz Haniu, pod twoją nieobecność zaprosiłyśmy pana... - zawiesiła głos, bo zdała sobie sprawę, że nie wie nawet jak się ów zaproszony pan nazywa - ... do nas na noc, jeśli nie masz nic przeciwko temu.
Hania opadła na siedzenie.
- Wy jesteście naprawdę popieprzone! Zapraszacie obcego ...
... faceta do domu? - Ja bardzo pana przepraszam za moje przyjaciółki - zwróciła się do Jerzego - Zdaje się, że desperacja bardziej rzuciła się im na mózg, niż można by się spodziewać. Proszę wybaczyć i proszę już jechać. Sądzę, że im szybciej położą się spać, tym lepiej dla nich!
Jerzy bez słowa uruchomił silnik. Dziewczyny też zamilkły, kiedy po pierwszych jękach "ale Haniu..." dziewczyna ucięła krótkim, "Cicho, kretynki!". Kiedy zatrzymał się pod wskazanym adresem, powiedziała sucho - Wysiadać!
Dziewczyny z cichym "dobranoc" i ledwo słyszalnym "przepraszam" opuściły taksówkę i powędrowały w stronę furtki. Hania wysiadła od strony kierowcy i stanęła przy drzwiach. Jerzy uchylił okno - Ile się należy? - zapytała, po czym podała mu przez okno banknot i dodała - Reszty nie trzeba, niech to będzie rekompensata za straty, nazwijmy to, moralne, spowodowane przez nasze towarzystwo.
- Ale naprawdę nie trzeba, miło się z wami podróżowało... naprawdę.
Hania uśmiechnęła się przepraszająco.
- Mimo wszystko, czuję, że powinnam pana przeprosić. Wstyd mi za nie, bo kompletnie zwariowały. I co pan sobie teraz pomyśli, że się dziewczyny nawaliły i desperacja im doskwiera do tego stopnia, że gotowe uprowadzić bezdomnego z parku, żeby sobie dogodzić...
- Niech pani nie przesadza - przerwał jej wywód - Pani koleżanki chciały dobrze.
- Tak, wiem. Ale nie uważam, żeby seks... przerwała zmieszana, bo zdała sobie sprawę, że rozmawia z zupełnie obcym facetem, na pustej, ogarniętej nocą ...