Czerwone majtki - historia z zagadką.…
Data: 08.04.2022,
Kategorie:
bielizna,
zagadka,
studniówka,
Autor: CichyPisarz
... erotyczny tatuaż, a gładząca je dłoń, stawała się nie do opanowania, jakby zyskała swoją odrębną świadomość. Obraz jak z niedawnego skoku w bok, kiedy Pati obróciła się tyłem i odsłoniła swoją szczupłą i kształtną dupcię, której nie był w stanie się oprzeć. Tyłeczek żony był wyraźnie większy, ale nęcący jak ten małolaty.
Westchnął, kiedy wjechał dłonią pomiędzy sklejone uda i poczuł pod palcami ciepło i miękkość plastycznego sromu, na który napierały jego palce. Nie było mu łatwo się tam rozpychać, bo nogi żony jakby nie chciały mu pomóc. I wtedy znowu się przeraził. Co jest, kurwa!?
- Zmęczyła mnie ta nasza studniówka - szepnęła, a Robertowi, na brzmienie słowa - "studniówka", serce dudniło jak toczący się po skarpie oderwany od góry głaz. - Zrób to szybko i idźmy spać - mruknęła zaspanym i jakby obojętnym głosem, ale jednocześnie wyczuwało się w nim energię, podniecenie i dobry humor, a na pewno nie oczekiwanie szybkiej roboty. Dopiero wtedy odetchnął. Zrozumiał - taka gierka. Kochana jest! - krzyczał w myślach, z trudem zsuwając czerwone majtki z krągłości, na których wciąż zaciskały się jego szpony.
- A... twoi rodzice nie usłyszą? - Zadając to pytanie, zaśmiał się, bo nawet próbując brzmieć prawdziwie, nie był w stanie dłużej niż chwilę utrzymać powagi. Podjął rzuconą rękawicę.
Zaczął wspominać ich studniówkę, na którą poszli razem, tyle że bal zakończyli każde w swoim domu. Obecny scenariusz mocno go rozpalił. Wciąż masował wilgotną cipkę, szurał główką ...
... prącia po bruzdkach sromu, tylko markując pchnięcia, których już od pewnego czasu oczekiwała żona. A on nadal brodził tylko nabrzmiałym kapeluszem żołędzi po pełnych śluzu wypustkach przedsionka pochwy, a odgłosy prześlizgiwania się już obojga doprowadzało do białej gorączki. Ale czekał, czekał aż żona poprosi go o wepchniecie w nią gotowy do działania tłok.
- Zerżniesz mnie w końcu? - wzburzyła się i celowo użyła ostrych słów, które do niej nijak pasowały. Kiedy stawała się niegrzeczna, Robert nigdy nie był w stanie dłużej wytrzymywać swoich prowokacji. Wiele razy komplikowała mu plany w trakcie takich podchodów, wystarczało użyć kilka kluczowych sprośności, a on jadł jej z ręki. Dziś zabrzmiała jak wyuzdana i znudzona prostytutka.
Zrolowane majtki zatrzymały się w okolicy kolan, kilka sprośnych słówek już cichutko rzuciła, a teraz czuła, jak jego biodra szybko, ale cicho, dobijają się do pośladków, a dłoń przez delikatną koronkę ściska cycka jak wyciskaną z wody gąbkę. Wciąż mruczał jej do ucha, jaka ona jest wspaniała i nie tylko to.
- Ale jesteś ciasna, mmmh - mruczał jej do ucha, zazwyczaj wtedy przyspieszał i zatapiał palce na piersiach lub fałdzie biodrowej, dla których jego szpony były bezlitosne. Oczywiście, że przypominały mu się też inne sytuacje, w których używał podobnych zwrotów. Ale dziś wręcz je od siebie odganiał, dziś pieprzył się z żoną, nawet nie chciał myśleć o Patrycji.
Powtarzał słowa o ciasnym zakątku za każdym razem, kiedy zmieniali pozycję. ...